Reklama

Skok bez spadochronu nie wchodzi w grę

Program śniadaniowy, radio, plan serialu, teatr, coaching - Jacek Rozenek żyje na wysokich obrotach. Zawsze jednak znajduje czas dla synów - Stasia i Tadzia, z którymi łączy go wiele wspólnych pasji.

W "Pytaniu na śniadanie" razem z Marzeną Rogalską nie unikają trudnych tematów i biorą swoich gości w krzyżowy ogień pytań.

Czy wstając rano do programu "Pytanie na śniadanie" od razu jest pan w olimpijskiej formie?

- Lubię wstawać rano. Pobudka o świcie mnie nie przeraża. Zdecydowanie jestem typem skowronka. Format śniadaniowej telewizji okazał się dla mnie komfortowy, ze względu na porę dnia.

Co słychać u Artura Chowańskiego, pana bohatera z serialu "Barwy szczęścia"?

- Podbojów miłosnych ciąg dalszy (śmiech). Pojawi się jeszcze jeden konkurent w walce o Martę. Będzie się działo! Oczywiście nie tyle, ile w słuchowisku "Anioły i demony", w którym mój bohater skacze bez spadochronu z wysokości 8 tysięcy metrów, ale już w następnym rozdziale odzyskuje przytomność, żyje i wszystko jest w porządku.

Reklama

Miewa pan poza planem tak ekstremalne zachcianki?

- Nie. W życiu prywatnym szukam spokojniejszych atrakcji. Wolę podróżować, czytać. Skok bez spadochronu nie wchodzi w grę. W końcu mam dzieci!

Woli pan spokojny odpoczynek pod gruszą z ciekawą lekturą u boku?

- To marzenie skończyłoby się po przeczytaniu 80 stron książki. Po czym natychmiast wyskoczyłbym - oczywiście nie ze spadochronem, ale żeby coś zwiedzić, zobaczyć, zrobić i oczywiście dokończyć książkę w podróży.

Podczas tych wakacji gdzie pan będzie "wyskakiwał"?

- Urlop spędzam aktywnie. Wyjeżdżam z "Pytaniem na śniadanie" na zachód i południe Europy - Niemcy, Francja, Włochy, Chorwacja. Będziemy testować i opisywać campingi. Można powiedzieć, że trochę będę w pracy, a trochę na wakacjach. Mam bardzo ciekawą pracę, która sprawia mi dużą satysfakcję. Dużo się dzieje, są emocje, bo to program na żywo. Jest dynamicznie, czyli tak jak lubię.

Znajdzie pan czas, aby przeżyć razem ze swoimi synami wakacyjną męską przygodę?

- Oczywiście! Mamy wiele wspólnych pasji. Jeździmy razem na rowerach, konno, uczymy się gry w golfa. Na jeziorku, które znajduje się niedaleko naszego domu, puszczamy zdalnie sterowaną motorówkę. Przedtem ustawiamy bramki, które trzeba wyminąć. Ustalamy też zasady, na przykład nie można wjechać w obszar, gdzie są kaczki, żeby ich nie spłoszyć. Oprócz tego zwiedzamy warszawskie muzea - zależy mi, żeby chłopcy mieli świadomość, w jakim żyją świecie i skąd się wywodzą.

Rozmawiała Ewa Jaśkiewicz

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Jacek Rozenek | plan serialu | aktor | Pytanie na śniadanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy