Prowadzi show z... byłą żoną!
- Staramy się stworzyć atmosferę sprzyjającą rozmowom - opisuje swój najnowszy program Krzysztof Ibisz, w którym partneruje mu... była żona. - Fajny z nas team - zapewnia prezenter.
Magazyn "Studio weekend" współtworzy pan z byłą żoną Anną Zajdler-Ibisz. Czyj to był pomysł?
- Nasz duet to był pomysł szefów stacji. Chcą wykorzystać nasze dziennikarskie doświadczenie. Liczą, że stworzymy ciekawy team i program trochę inny niż poranne propozycje konkurencji.
Długo przekonywał pan panią Annę?
- Nie. Bardzo się ucieszyła. Lubimy się, mamy wspólne dziecko i lubimy spędzać ze sobą czas. Spotykając się prywatnie rozmawiamy o wszystkim - o polityce, trendach, bieżących wydarzeniach. Teraz będziemy robić to wszystko na gruncie zawodowym, w programie
Program nadawany jest na żywo. Czy po tylu latach pracy ma pan jeszcze tremę?
- Tremy nie mam, ale w programach na żywo jest takie mobilizujące spięcie. Przyznam, że bardzo je lubię. To zupełnie inny typ pracy, niż dotychczas. "Studio..." nie jest show, tylko programem, w którym tworzymy kameralny, sprzyjający rozmowom klimat.
Jak na pasmo poranne startujecie dość późno.
- Tak, 10.45 to nie jest blady świt (śmiech). Jednak w studiu jesteśmy już o 7 rano. Trzeba się przygotować.
Czym będziecie się państwo kierować przy wyborze tematów?
- Chcielibyśmy pogodzić kilka rzeczy. Będziemy zapraszać gwiazdy związane z poruszaną przez nas tematyką. Porady też będziemy prezentować przez pryzmat osób znanych. Chcemy jednak pokazać ich zwykłe, domowe oblicze. Będziemy też dyskutować o tym, o czym aktualnie rozmawiają nasi widzowie, o czy mówi ulica.
Mówi pan o tym z takim entuzjazmem...
- Bo to fajna praca, a jednocześnie wielkie wyzwanie. Inne stacje mają swoje pasma poranne od dawna, my będziemy walczyć o przychylność widzów. Mam nadzieję, że się uda.
Planuje pan jakieś inne telewizyjne projekty?
- Pracuję nad kilkoma nowymi programami, m.in. rodzajem teleturnieju na temat gwiazd. Ale nie chcę na razie zdradzać szczegółów. Poza tym cały czas nagrywam w Polsat Cafe swój program "Zrozumiećkobietę".
I udało się panu zrozumieć płeć piękną?
- Nie da się w 100 procentach zrozumieć kobiet. To inna planeta (śmiech). Wydaje mi się jednak, że odkryłem klucz do ich poznania - po prostu umiem uważnie słuchać.
Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk