Reklama

Powrót do przeszłości

Monika Richardson dzieli się wiedzą o tym, czego nauczyły ją kobiety z jej rodziny.

Dużo pani podróżuje tego lata?

Monika Richardson: - Na początku lipca byłam z Dwójką na Festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach. Teraz goszczę na 13. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty - festiwalu kina światowego we Wrocławiu. W sierpniu będę miała trochę czasu na prywatne podróże. Pojedziemy ze Zbyszkiem (Zamachowskim - przyp. red.) i moimi dziećmi do Włoch, a potem do Książa, gdzie Zbyszek po raz kolejny będzie jednym z prowadzących warsztaty aktorsko-wokalne podczas Festiwalu Muzyki Kameralnej.

Potem wróci pani do wspólnej pracy z życiowym partnerem?

Reklama

- Tak. Jesienią znów będziemy prowadzili "Pytanie na śniadanie". Wspólna praca bardzo nam służy.

Zdaje się, że spełnia się pani zawodowo nie tylko w telewizji...

To prawda. Właśnie piszę swoją piątą książkę, tym razem kulinarną. Dzielę się w niej przepisami, które przekazały mi najbliższe mi kobiety i przedstawiam różne rodzinne historie... To mnie bardzo pochłania.

Czyje przepisy poznamy?

- Mojej ukochanej śp. babci Ziuty. Przypomnę jej wspaniałe wypieki, wszelkiego rodzaju kluski, pyzy, zupy owocowe. Babcia pochodziła z Kalisza, więc korzystała z receptur tradycyjnej kuchni wielkopolskiej - ciężkiej, ale niepowtarzalnej w smaku. Dziś konsultuję babcine przepisy z moją mamą i ciociami. Nie chciałabym, żeby te przepyszne dania odeszły w zapomnienie.

Kto jeszcze się pojawi?

- W książce podam kilka przepisów mojej macochy, Laury, która mieszkała w Nigerii i tam zasmakowała dań kuchni międzynarodowej, w tym np. żydowskiej kuchni koszernej. Poznała m.in. tajemnicę tortu czekoladowego nie zawierającego ani grama mąki!

Rozmawiała Aleksandra Lipiec.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Super TV
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy