Reklama

Ponownie na krańcu świata

Martyna Wojciechowska zdradza kulisy powstania trzeciej edycji swojego programu.

"Kurier TV": Wraz z ekipą realizuje pani właśnie zdjęcia do trzeciej części programu "Kobieta na krańcu świata". Może pani zdradzić, gdzie tym razem pojechaliście?

Martyna Wojciechowska: Ta edycja będzie wyjątkowa - najbardziej ekstremalna jeśli chodzi o dobór bohaterek. Spotkamy kobietę, która w wieku czterdziestu lat postanowiła zająć się sportem ekstremalnym i ma na swoim koncie już dwa rekordy świata! Akcja innego odcinka toczyć się będzie w Australii, gdzie pewna pani zajmuje się najsłodszymi stworzeniami na świecie - misiami koala.

Reklama

Zawsze będzie tak miło i sympatycznie?

- Nie. W jednym z odcinków spotkamy kobietę matadora. Nienawidzę corridy i uważam ją za barbarzyństwo, ale chciałam pokazać ten styl życia.

Ma Pani swoje ulubione bohaterki?

- Zakochuje się w co drugiej z nich (śmiech). Są osoby, które zapadają w pamięć. Tak było na przykład z Carmen Rojas, bohaterką pierwszej części 'Kobiety...'. Do dziś mamy ze sobą kontakt.

Są jakieś miejsca, do których nie udało się pani dotrzeć?

- Tak. Cały czas marzę o podróży na Kubę. Już od dawna staramy się wyjechać, ale wciąż nie możemy otrzymać pozwolenia od tamtejszych władz. Identycznie jest w przypadku Chin. Mamy tam upatrzonych co najmniej pięć tematów - pięć kobiet, z którymi chciałabym się spotkać.

Jeśli nie jeździ Pani z "Kobietą...", to wybiera się w góry. Podróż jest pani sposobem na życie?

- Realizując programy telewizyjne: pracuję i spełniam się jako dziennikarka. W góry jeżdżę prywatnie. Każda taka wyprawa to podróż w głąb siebie. Wspinaczka to jedna z najintymniejszych rzeczy w moim życiu.

Taki tryb życia oznacza częste rozłąki z Marysią, pani córeczką.

- Zgadza się - taką mam pracę. Za to, kiedy jestem w Polsce, poświęcam jej mnóstwo czasu. Mam koleżanki, które pracują w korporacji, nigdzie nie podróżują, a i tak mają znacznie mniej czasu dla swojego dziecka, niż ja. Nie krytykuję ich, chciałabym tylko, żeby kobiety zaakceptowały różne style wychowania. A to, kto lepiej to zrobił i tak zweryfikuje czas. Chciałabym, żeby Marysia wyrosła na odważną, ciekawą świata kobietę.

Jakie są pani plany zawodowe?

- Właśnie wydałam książkę 'Zapiski z podróży', pracuję już nad kolejną. Myślę też o stworzeniu nowego, tym razem 'stacjonarnego' programu telewizyjnego. Jednak o szczegółach będę mogła powiedzieć dopiero pod koniec roku.

Z Martyną Wojciechowską rozmawiała M.Ustrzycka.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana polskiej telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

Kurier TV
Dowiedz się więcej na temat: Martyna Wojciechowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy