Polska Susan Boyle?

Zbliżamy się do końca pierwszego etapu walki o zwycięstwo w trzeciej edycji "Mam talent!". A nagrodą jest, jak wiemy, czek na 300 tys. złotych i szansa na karierę z prawdziwego zdarzenia. Już wkrótce spotkamy się z uczestnikami programu na żywo. Będzie silna konkurencja, jeszcze ostrzejsze reakcje trójki jurorów i rosnąca temperatura towarzyszących nam emocji.

Tych nie brakowało i do tej pory. Wystarczy krótki rzut oka na to, co działo się w kolejnych odsłonach "Mam talent!", podczas których posiadacze talentów szukali sposobu na wykorzystanie wielkiej szansy.

Już w pierwszym, otwierającym show odcinku zaskoczyła nas odwaga niewidomego Pawła Ejzenberga, który oznajmił: - Chciałbym, by ludzie oceniali mnie przez to, co robię, a nie przez to, czy jestem niewidomy!

Sporo brawury i sprytu wykazał także pan Waldemar, mistrz... bigosu. - To będzie "wykon" dla widzów o mocnych nerwach - zapowiedział Marcin Prokop. I rzeczywiście, przekonaliśmy się, że nawet jedzenie może być konkurencją sportową. Pan Waldek odpadł, jednak wrażenia pozostały, przechodząc do 2. odcinka.

Tym razem podziwialiśmy akrobatów Kamila i Krystiana. Ich podwójne salto zamurowało Kubę Wojewódzkiego. - Dzięki wam rozumiem termin sztuka wysoka. Były to najwyżej latające garnitury od komunii, jakie widziałem! - powiedział juror.

Trzeci odcinek zdominował Sławomir Jenerowicz, który spod magicznego płaszcza wyczarowywał zabawne kukiełki. Władzę nad naszymi sercami przejęli też górnicy z Happy Swing Bandu. - Jedno jest pewne: Polsce potrzebny jest węgiel! - ocenił Kuba.

I pewnie to węglarze zyskaliby status najlepszych, gdyby nie potężny głos gwiazdy Kamili Mrozik (4 odc.). Okrzyknięta mianem polskiej Susan Boyle, schodziła ze sceny, żegnana komentarzami: - Pod względem wokalnym to będzie finał!

Maciej Misiorny