Piotr Machalica: Ludzie są dobrzy
Wielki indywidualista i aktor, ale nie lubi, gdy inni go oceniają. Na zewnątrz, dla świata, jest poważny. Dla bliskich - do rany przyłóż.
Postawny mężczyzna o charakterystycznym niskim głosie. Piotr Machalica (56 l.) należy do aktorskiej rodziny. Niezapomnianym mistrzem był jego ojciec Henryk Machalica, aktorem jest jego starszy brat Aleksander (59 l.). Wcześnie wkroczył w dorosłość: już jako 17-latek sam się utrzymywał. Od pięciu lat dzieli swój czas między Warszawę a Częstochowę, gdzie jest dyrektorem artystycznym teatru im. Adama Mickiewicza. Zodiakalny Wodnik, który kieruje się w życiu intuicją i... miłością do ludzi. Mimo kłopotów z sercem, nadal pali papierosy. A poza tym... rogata dusza.
Krnąbrny pan był za młodu. Jak gwiazda rockowa, a nie aktor o uznanym dorobku...
Piotr Machalica: - Zawsze chciałem być bigbitowcem, tak to wtedy się nazywało. Jednak nie wyszło, bo gdy w młodości chciałem zacząć naukę gry na instrumencie, to - krótko mówiąc - nie było na to kasy.
Ale buntownikiem pan pozostał. Nie stara się pan za wszelką cenę dopasować do otoczenia...
- Nie widzę takiego powodu. Wychowałem się w czasach wszechobecnej komuny, gdy próbowano ubrać nas w takie same mundurki. A w dzisiejszych czasach, niby takich pełnych wolności, wszyscy wszystkich pouczają: co mają robić i jak mają robić, co jest cacy, a co jest be. Ja się tym w ogóle nie przejmuję i żyję dalej po swojemu.
Artyści mogą być niepokorni?
- Są różne zdania na ten temat.
Wiele im się wybacza.
- Z tym też jest różnie. Nikomu nie wytłumaczymy, dlaczego czasem zdarza nam się coś ześwirować.
No właśnie, dlaczego wtedy na lotnisku...?
- Nie będę się nad tym rozwodził. Powiem tylko krótko: bardzo żałuję tego, że nie poleciałem. To było z takim trudem wygenerowane 5 dni.
Chciał pan odwiedzić w USA córkę i... wnuka?
- Ma na imię Kajtek. Tam mówią na niego Keaton. Urodził się cztery miesiące temu.
Pana syn też pomieszkiwał trochę w Stanach.
- Był tam kilka razy. Ale w tym co robi, doskonale odnajduje się tutaj. Jest grafikiem komputerowym,
specjalistą od trójwymiarowych efektów specjalnych. Był w zespole, który robił efekty do filmu "Sala samobójców".
Widzę uśmiech na pana twarzy, gdy mówi pan o dzieciach. Pan też miał ze swoim ojcem fantastyczną relację.
- Byliśmy jak ojciec i syn, ale byliśmy też partnerami w życiu! My strasznie dużo ze sobą gadaliśmy przez dwa lata, gdy wspólnie pracowaliśmy. Pamiętam... mieszkaliśmy kiedyś razem w takim pięknym hotelu 10 km od Poznania. I pewnego dnia, gdy jechaliśmy na spektakl, zadałem ojcu pytanie: "Jak to właściwie się stało, że zostałeś aktorem?". I on zaczął snuć tak fantastyczną opowieść, że ja się nawet nie zorientowałem, że nam się benzyna skończyła. I stanęliśmy w szczerym polu (śmiech).
Teraz jeździ pan samochodem sam. Krąży między Warszawą a Częstochową.
- Ja od lat wielu bardzo intensywnie pracuję. Mniej więcej 85 procent mojego życia to jest życie zawodowe.
Jak pan to wytrzymuje. Stres, wysiłek, napięcie?
- Mam silny organizm. Ale mam też świadomość, że to jest do czasu.
Serce już panu dawało znaki ostrzegawcze, że czas zwolnić!
- Wiem, wiem. Powinienem mniej palić, zadbać o siebie, ruszać się, wskoczyć na rower, biegać, pływać, robić cokolwiek.
I coś pan robi z tego, co pan tu wyliczył?
- Nurkuję. Dwa razy w roku. To jest jedyna rzecz, która sprawia mi wielką, nieopisaną frajdę.
Głęboko pan schodzi?
- Tu nie chodzi o głębokość, ale o miejsce, w którym się nurkuje. To się robi po to, aby oglądać wspaniałe widoki. Ja pod wodą zapominam nawet o tym, że mam klaustrofobię. A w zanurzeniu, w podwodnym świecie, czuję się fantastycznie.
Trudno sobie pana wyobrazić takiego wesołego. Taki melancholik, z marsową miną. Skąd się to w panu wzięło?
- Wyniosłem z domu coś okrutnego, a zarazem pięknego: wiarę, że ludzie są wspaniali. I zacząłem w życiu dostawać po głowie. Więc stworzyłem mechanizm obronny: buduję wokół siebie mur, aby nie dać się wmanewrować w ludzkie podłości. I wtedy nadal mogę myśleć - tak jak uczyła mnie tego moja matka - że ludzie są dobrzy.
Rozmawiał Michał Wichowski
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana polskiej telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!