Pierwsi przegrani w "YCD"
Znamy już pierwszych przegranych wśród finalistów "You Can Dance". Z programu musieli odejść Barbara Derkowska i Błażej Górski.
To był odcinek wyjątkowo probaletowy i bardzo liryczny, więc pewien problem mieli ci, którym taki styl nie do końca pasuje. Pojawiły się też rytmy latynoskie.
Z salsą nie poradził sobie Błażej.
"Tańczę głównie new age i new style" - mówił po dostaniu się do finału "YCD". Przyznał wtedy, że dotychczas w programie nauczył się nowych technik tańca jak flamenco czy właśnie salsa. Widać lekcje poszły na marne...
Gdy po zajęciach z Jhesusa Aponte zaprezentował swoje umiejętności, Michał Piróg podsumował go:
"To był występ Holiday on Ice".
Augustin Egurrola też załamany przyznał, że taniec "był przełażony, przewalony i bez pracy stóp".
Na koniec Błażej musiał odejść.
"Mam nadzieje, że ludzie będą mnie kojarzyć jako dobrego tancerza, a nie tylko "tego z You Can Dance". Udział w programie może być też dla mnie promocją" - mówił tuż przed finałowymi odcinkami.
Czy chciał, by kojarzono go jako "pierwszego przegranego"? Wątpliwe. Chociaż może uda mu się kiedyś spełnić swoje marzenie, by "wziąć udział w koncercie Janet Jackson lub Beyonce".
Basia zatańczyła w duecie z Michałem Pawłowskim o wiele lepiej i jej odejście było pewnym zaskoczeniem. Ostatecznie przegrała z Adą Kawecką i Justyną Banasiak.
"Chcę się wiele nauczyć, i nie myślę tu tylko o tańcu, choć jest on dla mnie najważniejszy. Mam nadzieję, że przez ten program poznam jeszcze lepiej samą siebie. No i nie ukrywam, że marzę o tym, by wyjechać do USA i uczyć się tam od najlepszych" - mówiła przed finałowymi zmaganiami.
Niestety na szkołę w Nowym Jorku będzie musiała jeszcze trochę poczekać.
Jury pochwaliło występy Tomasza Prządka, Anitę Florczak, Wiolę Fiuk, Marcina Mrozińskiego i Izę Orzełowską.
Taniec Tomka i Anity określono jako "intensywny kurs latania" w ramach quickstepu
"Życzę tym z "Tańca z gwiazdami", żeby ich zawodowi tancerze potrafili zatańczyć tak, jak wy dzisiaj" - zachwycał się Piróg.
Spore wrażenie zrobił też duet Kamila i Wioli. Zaprezentowali układ w stylu jazz, świetny technicznie. Na parkiecie nie tylko tańczyli, ale i grali. Skończyło się na tym, że Piróg nazwał Wiolę swoją faworytką.
"To była prawdziwa opowieść, to jest największa sztuka w tańcu? Jestem powalony, leżę i nie mogę wstać" - stwierdził z kolei Egurrola.
"Taniec otwiera mnie na innych i pozwala tworzyć. To źródło niezastąpionych emocji, bo wciąż wpisuje w moją pamięć najcenniejsze wspomnienia - pierwsze zwycięstwo, pierwsza daleka podróż, pierwsza miłość, pierwszy make-up" - mówiła przed tym odcinkiem Wiola.
Taniec w tym odcinku z pewnością będzie kojarzyć się jej z własnym triumfem.