Paulina Młynarska: Jest mi niedobrze
Paulina Młynarska, która zrezygnowała z aktorstwa po tym, gdy - jak stwierdziła - wymuszano na niej sceny rozbierane, najpierw pochwaliła odwagę posłanki publicznie karmiącą swoje dziecko piersią, a później osoby, którym to się nie spodobało, nazwała ciotkami Gileadu (kobiety niszczące inne kobiety z serialu "Opowieść podręcznej").
"Niektórym komentującym brakuje tylko munduru i pałki" - napisała Paulina Młynarska na swoim profilu instagramowym. W ten sposób odniosła się do najnowszej afery na polskiej scenie politycznej.
Przypomnijmy. Chodzi o to, że na posiedzenie komisji zdrowia posłanka Marcelina Zawisza przyszła ze swoim synem, którego w trakcie obrad karmiła piersią - ku zgorszeniu innych posłanek i posłów. Wielu komentatorów Młynarskiej, obojga płci, uznało tę sytuację za prowokację. Posypały się też wulgarne opinie na temat posłanki.
Młynarską zabolały zwłaszcza opinie "przeważającej części" kobiet. "Jest mi niedobrze. Jawi się obraz kobiet wrednych, nieżyczliwych, złośliwych, nienawidzących kobiecości, macierzyństwa, wyboru, wolności, a już zwłaszcza widoku innych kobiet u władzy. Wielu z Was karmienie dzidziusia piersią przez pracującą mamę kojarzy się z defekacją. Jak trzeba mieć zrytą banię, żeby coś takiego wymyślić!" - napisała.
W kolejnym poście była równie dosadna. "Dobranoc Dulska. Niech Ci się przyśni w koszmarach sennych matka karmiąca w podróży, matka narażająca dziecię w stajence na bakterie oraz kontakt z wędrowcami ze wschodu, co do Bóg wi jakie choroby wloko. Matka jadąca z wywalonym cyckiem, karmiąc, na osiołku. Przy ludziach! Bez chusty specjalnej dostępnej online, bez burki dla karmiących, żeby się nie obnosiły. W upale. Nie zapomnij Dulsko jej pouczyć, pohejtować i usadzić. Wyjedz´ jej, że się lansuje na synu. A bo nie? Jak ona to dziecko chowa w ogóle? Daj jej lekcje?, bo jeszcze młody wyrośnie na rewolucjonistę i pacyfistę, albo innego lewaka. Groza normalnie, pani!" (pisownia oryginalna).
Wśród komentarzy pojawiły się opinie kobiet, które zauważyły, że same nieraz musiały nakarmić dziecko w przestrzeni publicznej, ale postarały się, by osłonić pierś chustą, bo niechętnie upubliczniają czynności, które odbierają jako bardzo intymne.
Swój komentarz opublikowała też edukatorka seksualna Joanna Keszka. "Odcięcie od podstawowej wiedzy na temat ciała i seksu zbiera swoje plony. Piersi to część kobiecego ciała: to kanaliki mlekowe otoczone tkanką tłuszczową. Piersi wbrew temu co nam wmawiają żerujące na braku wiedzy o seksie kolorowe magazyny i filmy dla dorosłych, to nie są kobiece narządy intymne ani seksualne ani rozrodcze. Pierś służy do karmienia dzieci, kiedy się je ma (dziecko) mleko wypełnia kanaliki mlekowe i dziecko przy piersi ma dostęp do pokarmu. I tyle. Żeby wykarmić dziecko, trzeba mu podać pierś, bo pierś do tego służy. A nie do podniecania" - spuentowała mocno Keszka.