Olivia Colman: Królowa będzie niezadowolona
"Prawdopodobnie pomyśli, że moja interpretacja jest całkowicie błędna. I zmieni kanał" - mówi z niepokojem Olivia Colman o brytyjskiej królowie Elżbiecie II, w którą wcieliła się w serialu "The Crown". Dodaje też, że praca w tej produkcji była dla niej źródłem ogromnego stresu.
"The Crown" to jedna z najchętniej oglądanych i najdroższych produkcji Netflixa. Serial przedstawiający dzieje brytyjskiej rodziny królewskiej od momentu objęcia tronu przez córkę króla Jerzego VI doczekał się rekordowej widowni i wielu prestiżowych wyróżnień - w tym Złotych Globów i nagród Emmy. W sezonie trzecim i czwartym, który wciąż czeka na premierę, w rolę królowej Elżbiety II wcieliła się Olivia Colman. Za swoją kreację została ona uhonorowana statuetką Złotego Globu. Jak przyznaje w najnowszym wywiadzie, udział w produkcji był dla niej źródłem ogromnego stresu. Najbardziej obawia się ona reakcji brytyjskiej monarchini, której może nie spodobać się sposób, w jaki została sportretowana na ekranie.
"Czujesz dużo większą presję, gdy grasz kogoś, kto wciąż żyje. Obawiasz się wtedy, że tej osobie zwyczajnie nie spodoba się to, jak ją przedstawiłeś. To dla aktora wielkie wyzwanie. Widzowie mogą bowiem z łatwością porównać twoją kreację do tego, jak w rzeczywistości zachowuje się osoba, w którą się wcielasz. Boję się, że królowa nie będzie zachwycona moją grą. Wielokrotnie myślałam sobie: 'Mój Boże, a co jeśli obejrzy nasz serial, zobaczy mnie i będzie rozczarowana? Prawdopodobnie pomyśli, że moja interpretacja jest całkowicie błędna. I zmieni kanał'" - wyznaje Colman w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Daily Mirror".
Aktorka porównała pracę nad serialem "The Crown" do filmu "Faworyta", za rolę w którym otrzymała Oscara. W produkcji Yorgosa Lanthimosa Colman wcieliła się w królową Annę Stuart - ostatnią przedstawicielkę dynastii Stuartów, której życie naznaczyły liczne poronienia, walka o władzę z siostrą, daleko posunięta nieśmiałość i zmagania z utrudniającymi jej codzienne funkcjonowanie chorobami. "Piękno tej roli polega na tym, że nikt nie mógł powiedzieć mi, że królowa Anna tak nie brzmiała lub tak się nie zachowywała. Z królową Elżbietą jest zupełnie inaczej. Muszę przyznać, że to irytujące" - dodaje Colman.
Podczas gdy fani "The Crown" z niecierpliwością oczekują na czwarty sezon bijącego rekordy popularności serialu, trwają już prace nad kolejną odsłoną serii. Jak zapowiedzieli niedawno twórcy produkcji, piąty sezon ukaże się nie wcześniej niż w 2022 roku. Przyczyną opóźnień nie jest wszelako pandemia koronawiusa, a "złożoność zdjęć i scenografii". Olivia Colman zastąpiła Claire Foy, która grała brytyjską monarchinię w pierwszych dwóch sezonach serii. W piątym i szóstym sezonie serialu w postać królowej Elżbiety wcieli się nominowana do Oscara za rolę w filmie "Vera Drake" Imelda Staunton. Na ekranie partnerować jej będą m.in. Leslie Manville, którą zobaczymy w roli księżniczki Małgorzaty, oraz znany z "Gry o tron" Jonathan Pryce, który zagra księcia Filipa.