Reklama

Ola Szwed o finale "Twoja Twarz Brzmi Znajomo 5": Byłam oszołomiona

"Po ogłoszeniu werdyktu byłam oszołomiona i zszokowana. Przez kilkanaście godzin nie docierało do mnie to, że wygrałam" - mówi szczęśliwa Ola Szwed, zwyciężczyni 5. edycji show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".

"Po ogłoszeniu werdyktu byłam oszołomiona i zszokowana. Przez kilkanaście godzin nie docierało do mnie to, że wygrałam" - mówi szczęśliwa Ola Szwed, zwyciężczyni 5. edycji show "Twoja Twarz Brzmi Znajomo".
Aleksandra Szwed, choć nie wygrała ani jednego odcinka, w finale była najlepsza /AKPA

W finale "Twojej Twarzy..." wystąpiłaś jako Bernard Ładysz. Co było najtrudniejsze?

- Po pierwsze, żadna z metamorfoz, jakim poddałam się w tym programie, nie była tak ekstremalna. Niektóre z tych elementów były dla mnie niewiadomą do ostatniej chwili, co naprawdę nie ułatwiało sprawy. Był nawet moment, kiedy pomyślałam, że zdecydowałam się na skok z dużej wysokości do pustego basenu. Po drugie, musiałam zmierzyć się z legendą artysty, w którego się wcieliłam. A Bernard Ładysz to gigant, jest artystą najwyższej światowej klasy!

Reklama

Ile czasu trwała charakteryzacja?

- "Zaledwie" sześć godzin. (śmiech) Oglądanie naszych charakteryzatorów przy pracy w tym odcinku było czymś niesamowitym! Przez pół dnia z zapartym tchem patrzyłam, jak z minuty na minutę coraz bardziej znikam pod kolejnymi warstwami prostetyków, kleju, farb, aż w końcu z prawdziwej mnie nie zostało nic! Gdy do tego doszedł kostium, naprawdę nie mogłam uwierzyć, kogo zobaczyłam w lustrze. To, co ci ludzie potrafią, to czysta magia!

Udział w show traktowałaś jako rodzaj zabawy?

- To było dla mnie ogromnym wyzwaniem, a nawet całą serią wyzwań. (śmiech) Doświadczenia, jakie zdobyłam podczas tego programu są bezcenne. Miałam możliwość pracować z najlepszymi ekspertami w dziedzinie nauki śpiewu, choreografii czy charakteryzacji. Wiele dowiedziałam się o sobie samej i po raz kolejny przekonałam się, że wszelkie granice naszych możliwości są tak naprawdę tylko w naszych głowach. Ale była też zabawa! Poznałam niesamowitych ludzi, przeżyłam z nimi cudowne, niezapomniane chwile i z tego właśnie najbardziej się cieszę.

Który z uczestników zrobił na tobie największe wrażenie?

- To bardzo trudne pytanie, bo każdy miał jakieś niezaprzeczalne atuty. Na pewno jestem pod ogromnym wrażeniem Jurka Grzechnika, który zaimponował mi nie tylko jako niezwykle zdolny wokalista i aktor, ale przede wszystkim jako człowiek. To osoba bardzo otwarta, troskliwa, życzliwa, obdarzona empatią i ogromną wrażliwością artystyczną, a w pracy jest prawdziwym perfekcjonistą. Darek Kordek powalił mnie na kolana swoim niezwykłym kunsztem aktorskim i oszałamiającą plastycznością wokalu. Każda stworzona przez niego postać była po prostu doskonała!

Główną nagrodę przeznaczyłaś na Fundację "Dom w Łodzi".

- Ta fundacja zapewnia opiekę przewlekle chorym dzieciom, które bez jej pomocy swoje, często zdecydowanie zbyt krótkie życie, spędziłyby w szpitalach lub hospicjach, nigdy nie poznawszy, czym jest choćby namiastka prawdziwego domu. Wolontariusze otaczają je ciepłem i miłością. Dwoją się i troją, walczą o każdy grosz, żeby zapewnić dzieciakom najlepszą możliwą opiekę. Bardzo się cieszę, że mogłam przekazać pieniądze na tę organizację, bo wiem, że trafiły w dobre i potrzebujące ręce. Cieszę się też, że dzięki telewizji Polsat tak wielu ludzi usłyszało ich historię.

Miałaś ostatnio bardzo dużo pracy. Czy wybierasz się teraz na zasłużone wakacje?

- Urlop musi jeszcze poczekać. Na pewno wybiorę się gdzieś z moimi najbliższymi, ale gdzie i kiedy, tego dotąd nie wiem. Myślę, że najlepszą opcją będzie połączenie obu form wypoczynku - trochę aktywności i trochę słodkiego lenistwa. Na razie skupiam się nad przygotowaniem materiału na moją debiutancką płytę. Razem z Marcinem Przytulskim, liderem zespołu The CzadMakers, przygotowujemy się również do zbliżającego się sezonu letniego, który dla nas jest czasem koncertów. Szlifujemy repertuar, ustalamy choreografię i zaczynamy próby z zespołem oraz z tancerkami. Wracam też na plan serialu "Barwy szczęścia" oraz na deski warszawskiego Teatru Capitol ze spektaklem "Dwie połówki pomarańczy".

Rozmawiał Artur Krasicki

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Szwed | Twoja twarz brzmi znajomo 5
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy