"Odeszła" z kabaretu. Co teraz?
- To był wspaniały czas - wspomina Katarzyna Pakosińska piętnaście lat spędzonych w Kabarecie Moralnego Niepokoju. Dlaczego koledzy nagle ogłosili jej odejście z zespołu? Jakie plany ma artystka?
"Super TV": Gdy rozmawiałyśmy w lutym, mówiła pani, że sekretem sukcesu Kabaretu Moralnego Niepokoju jest przyjaźń. Dzięki niej przez piętnaście lat trzymaliście się razem. W planach mieliście nowy program "Galaktikos". Ale KMN właśnie ogłosił pani odejście. Co się stało? Czy ma to np. związek z pani rolą w serialu "Linia życia"?
Katarzyna Pakosińska: - 'Kabaret ogłosił moje odejście' - tak właśnie było i jest to dobrze powiedziane (uśmiech). Nie chcę rozwijać tego tematu, jestem zwyczajnie rozczarowana postawą zespołu, a przede wszystkim osoby zarządzającej grupą.
- Program 'Galaktikos' będzie jednak grany; został już przetransponowany na męski skład. Myślę, że moje plany zawodowe nie mają z tym nic wspólnego; od lat łączyłam pracę na estradzie z moimi innymi pasjami: podróżami (zrealizowałam autorski serial 'Tańcząca z Gruzją'), pisaniem, muzyką, sceną teatralną i filmową...
- Teraz mogę jedynie zacytować fragment z mojego listu: Optymistycznie patrzę w przyszłość, obiecuję się nie zblamować w moich przyszłych projektach, które już wkrótce. Mam nadzieję, że dzięki Państwu będę mogła dołączyć kilka nowych, twórczych wizytówek do tej z 'perlistym' śmiechem (uśmiech).
Po piętnastu latach może pani brakować KMN. Jak wspomina i określa pani ten rozdział w swoimi życiu?
- To był wspaniały czas; szczególnie ten, gdy tydzień w tydzień nagrywaliśmy przez trzy lata 'Tygodnik Moralnego Niepokoju'. Ogromna frajda, mimo wysiłku jaki wówczas musiałam w to włożyć, gdyż byłam w ciąży, potem doszły obowiązki bycia mamą. Z KMN zdobyłam ogromne doświadczenie w pracy aktorskiej i ten nieuchwytny warsztat kabaretowy.
A może jest jeszcze szansa, żeby pani wróciła do KMN?
- Te drzwi są definitywnie zamknięte.
Po odejściu z KMN będzie pani miała zapewne więcej czasu dla siebie i rodziny. Jakie ma pani plany?
- Z tym wolnym czasem będzie akurat wręcz odwrotnie (uśmiech). Od dość dawna prowadzę kilka projektów, teraz będę miała po prostu więcej czasu, by szybciej ujrzały światło dzienne.
Jak zaczęła się pani przygoda z serialem "Linia życia"?
- Śledząc różne produkcje telewizyjne i poszukując autorytetów w branży filmowej, zwróciłam uwagę na serial "Czas honoru" - tworzony z ogromną pasją i profesjonalizmem. Nawiązałam kontakt z realizującą go ekipą i dowiedziałam się, że ma w planach kolejny serial - 'Linia życia'. Widziałam pierwsze pilotażowe odcinki i jest to rzeczywiście interesujący materiał ze świetną obsadą.
Jak może pani przedstawić swoją bohaterkę z "Linii życia"?
- Moja postać ma być dla widzów absolutną niespodzianką. Dlatego nie zdradzę na jej temat ani słowa (uśmiech).
Życzę pani wielu ciekawych ról. Proszę tylko nie pozbywać się "wiecznego uśmiechu". Wiele osób powinno go naśladować. Jaki jest pani przepis na radosny nastrój?
- Że nie pozbędę się uśmiechu - mogę śmiało obiecać (uśmiech). A mój przepis na dobry humor? Ptasie mleczko, spotkania z prawdziwymi przyjaciółmi, dobra muzyka, książka lub film. To są moje sprawdzone sposoby.
- Ale zdradzę pani pewien z pozoru zaskakujący sekret: moje optymistyczne podejście do życia wynika z... pesymizmu. Zawsze mam świadomość, że może być gorzej i trzeba się cieszyć tym, co się ma i jutrem, które można tak wykreować, że przyniesie miłą niespodziankę.
Z Katarzyna Pakosińską rozmawiała Aleksandra Lipiec
Chcesz obejrzeć swój ulubiony serial, film, teleturniej? Sprawdź nasz program telewizyjny - mamy na liście ponad 200 stacji!