Obdarzona talentami
Z powodzeniem spełnia się w rozmaitych rolach. Pisze scenariusze, reżyseruje, śpiewa. Kreowane przez nią postaci pozostają w pamięci widzów na długo.
Ma pani szczęście do policji. Patrycja w "Blondynce", żona aspiranta Nocula w "Ojcu Mateuszu" i sierżanta w "Drogówce".
Ewa Konstancja Bułhak: - To przypadek, ale na pewno cudowny. Uwielbiam Basię Noculową, a bycie żoną Mietka, granego przez Michała Pielę, dostarcza mi wiele radości. Jest naturalna, spontaniczna, odpowiedzialna i trzyma ich dom w ryzach. To dobrze napisane role.
Serial "Blondynka" powraca po długiej przerwie. Dobrze się pani czuje w komediowych rolach?
- Lata temu groziła mi 'szuflada', bo obsadzano mnie jedynie w rolach komediowych. Na szczęście miałam szansę grać różnorodne role teatralne. Staram się, żeby komendant Zioło była zupełnie inna niż Basia Noculowa. Prezentem od losu byłoby grać role dramatyczne i komediowe.
Bierze pani udział w castingach?
- Kiedy zaproszono mnie na casting do 'Drogówki', poczułam się wyróżniona. Poszłam tam z duszą na ramieniu, ale był tam tak świetny reżyser, że nawet grając małą rolę czułam, że ma to sens. Castingi mnie stresują, ale to część mojej pracy, nie pozostaje mi nic innego, jak się na to godzić. Nie ukrywam, że lubię, gdy ktoś mnie bierze w ciemno (śmiech).
Patrząc na pani dokonania, można śmiało uznać, że jest pani obdarzona wieloma talentami.
- Aktorstwo to dość niepewny zawód. Dziś grasz, jutro ciebie nie ma. Jeśli nie mam propozycji grania, to często biorę sprawy we własne ręce. Piszę scenariusze, łączę piosenki, układam różne historie i czasem coś z tego wychodzi. Udało mi się zrobić spektakl w Teatrze Narodowym 'Siodło Pegaza' z mało znanymi piosenkami Jerzego Wasowskiego. Wyreżyserowałam również przedstawienie 'Miasteczko Harmider' z piosenkami jego autorstwa, dedykowane dzieciom.
Jakim wyzwaniem jest dla pani macierzyństwo?
- To wielka rola do zagrania. Dzieci są największym dobrem, jakie po sobie pozostawię. Jestem szaloną mamą. Moje dziewczyny to we mnie lubią i... niekonsekwencję moją też.
A pani miejsce na ziemi?
- Mam takich miejsc kilka, ale szczególnym uczuciem darzę leśniczówkę w Kopalinie. Do morza daleko, trzeba pokonać rowerem kilka kilometrów. Las, ciepli, uśmiechnięci ludzie, którzy cenią sobie ciszę i spokój. Tam najlepiej mi się wypoczywa.
Rozmawiała Ola Siudowska.