Niepewna przyszłość Farfała?
W TVP szykuje się kolejna batalia o zmiany w zarządzie - w piątek rada nadzorcza ponownie ma głosować nad odwołaniem lub zawieszeniem p.o. prezesa Piotra Farfała oraz przywróceniem zawieszonego od grudnia zarządu telewizji z Andrzejem Urbańskim na czele.
"Sytuacja TVP jest w tej chwili groźna dla niej samej. Nie tracę nadziei, że widzą to też inni członkowie rady nadzorczej" - powiedział autor wniosków Krzysztof Czabański. Podobną próbę Czabański podejmował w kwietniu - wówczas w ośmioosobowej radzie
nadzorczej; do zawieszenia Farfała zabrakło jednego głosu.
Piątkowe posiedzenie rady nadzorczej może być ostatnim. Rada ma przyjąć na nim dokumenty finansowe dla ministra skarbu, ten zaś do końca czerwca ma czas na odbycie Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, które zakończy trzyletnią kadencję rady nadzorczej.
W tym samym czasie kończą się też kadencje rad nadzorczych w Polskim Radiu. Podzielona politycznie KRRiT nie jest jednak w stanie wybrać nowych rad nadzorczych - jak dotąd nie zgłoszono nawet żadnych kandydatur.
"Jeśli Krajowa Rada nie wybierze rad nadzorczych minister skarbu będzie pewnie wnioskował o wyznaczenie w TVP i Polskim Radiu kuratora" - przyznaje sam przewodniczący KRRiT Witold Kołodziejski. Dodaje też, że w tej sytuacji trudno będzie bronić sprawozdania KRRiT, które czeka na rozpatrzenie przez Sejm, Senat i prezydenta. Jeśli wszystkie trzy organy sprawozdanie odrzucą, obecna KRRiT zostanie rozwiązana (odrzucenie sprawozdania rekomendowała już senacka komisja kultury).
Ministerstwo skarbu nie chce na razie wypowiadać się w tej sprawie. "Ufamy w dobrą wolę KRRiT" - powiedział rzecznik resortu Maciej Wewiór. Ministerstwo nie wskazało też jak dotąd swoich przedstawicieli do rad nadzorczych radia i telewizji - nabór na te stanowiska zakończył się w kwietniu.
Formalnie mandaty członków rad nadzorczych wygasną z dniem Walnego Zgromadzenia Akcjonariuszy, które podejmie decyzje w sprawie absolutorium dla ich członków. Minister skarbu ma czas na odbycie WZA do końca czerwca.
Tymczasem prace nad nową ustawą medialną, która m.in. miała zakończyć kadencje obecnych władz w mediach publicznych, posuwają się bardzo mozolnie. Obradująca od ponad tygodnia podkomisja nie doszła na razie do porozumienia w zasadniczej kwestii - sposobu finansowania mediów publicznych.
Rozpatrywane są trzy warianty: obecnie zapisany w projekcie, by TVP i Polskie Radio finansowane były z budżetu, a o wysokości dotacji corocznie decydował Sejm przy ustawie budżetowej oraz dwa systemy "parametryczne", które uniezależniałyby finansowanie mediów publicznych od decyzji politycznych.
Pierwszy system pochodzi z pierwotnego projektu ustawy medialnej, przygotowanego przez zespół ekspertów przy ministrze kultury i zakłada, że TVP i Polskie Radio finansowane byłyby z określonego procentu podatku VAT od działalności medialnej. Drugi, zaproponowany przez KRRiT wiąże wysokość finansowania z PKB. Podkomisja odłożyła decyzję w tej sprawie do czasu uzgodnienia stanowisk trzech klubów: PO, PSL i SLD, które pod ustawą się podpisały.
Ale to nie jedyna wątpliwość w sprawie finansowania mediów publicznych. Na etapie prac podkomisji projekt coraz częściej kontestuje ekspert PSL Ryszard Miazek. Krytykuje on samą filozofię projektu, zgodnie z którą odchodzi się od abonamentu i finansowania instytucji jakimi są TVP i Polskie Radio na rzecz finansowania zadań. Drugie czytanie projektu zaplanowano na 19 maja.