"Nie płacz jak baba. Weź sie w garść"
Gdy Krzysztof Ziemiec leczył się po wypadku, cała Polska mu kibicowała. Teraz on pomaga innym.
W programie "Niepokonani" jego goście opowiadają o traumatycznych przeżyciach. Dziennikarz przekonuje, że odkąd pamięta, nawet o trudnych rzeczach zawsze potrafił rozmawiać z ludźmi.
- Taką cechę wynosi się chyba z domu rodzinnego. Taki, jaki jestem w tym programie, jestem też w życiu codziennym. Zarówno teraz, jak i przed wypadkiem. Podstawa to umieć słuchać! - tłumaczy.
Z pewnością na to, że jest dla rozmówców bardziej wiarygodny wpływ miał jego wypadek.
- Możliwe, że gdybym nie przeszedł tego, co przeszedłem, większość moich gości nie chciałaby ze mną rozmawiać. Mają większe zaufanie do mnie, bo doświadczyłem bólu, więc wiem o co pytać. Rzeczywiście pod tym względem jestem chyba bardziej wiarygodny od innych - twierdzi.
Ziemiec nie boi szczerości, okazywania wrażliwości czy współczucia i wyznaje, że wpływ na to miały z pewnością... książki Andersena i Amicisa, które lubił w dzieciństwie?
- To jest dobre i złe. Słyszałem już opinie: 'Ziemiec, nie płacz jak baba. Weź się w garść'. Po tych dziecięcych lekturach jestem trochę nadwrażliwy, a po wypadku stałem się jeszcze bardziej czuły na ludzkie nieszczęście. Jeśli więc pojawiają się w moich oczach łzy, to są one jak najbardziej naturalne. Po prostu tak mam - przyznaje.
Dziennikarz opowiada, że spotyka się z bardzo pozytywnymi reakcjami zwykłych ludzi, z którymi styka się na ulicy.
- Często są zaskoczeni, że jestem taki... normalny. Osoby pojawiające się na szklanym ekranie wydają się wielu widzom odrealnione. Myślą, że są to ludzie zarozumiali, którzy jeżdżą szybkimi samochodami i z nikim się nie liczą. Dziwi ich więc, gdy spotykają normalnego człowieka, takiego samego jak oni - wyznaje.
Ziemiec przekonuje, że mimo negatywnych doświadczeń, uważa się za szczęściarza.
- Człowiek, który ma taki bagaż doświadczeń jak ja, nie nosi już różowych okularów, są one raczej czarno-białe. Na pewno jestem dużo bardziej ostrożny i nie szafuje takimi słowami jak szczęście, bo jest ono kruche i łatwo je stracić. Ale myślę, że czuje się osobą szczęśliwą i spełnioną. Na pewno nie mogę narzekać.
Z Krzysztofem Ziemcem rozmawiała Marzena Juraczko.