Nie ma czasu na stres
Wystarczyło 5 lat, aby Polsat News zapewnił sobie stałe miejsce w elitarnym gronie najważniejszych kanałów informacyjnych w Polsce. Jedną z jego gwiazd jest Dorota Gawryluk.
W Polsat News Dorota Gawryluk była od początku. - Pierwszy dzień pamiętam bardzo dokładnie. Z okazji startu Polsatu News chcieliśmy pokazać kierunek, w którym ta stacja ma pójść. Zaprosiliśmy do studia ówczesnych Marszałków Sejmu RP ze wszystkich opcji politycznych, m.in. Bronisława Komorowskiego, Jerzego Szmajdzińskiego, Ludwika Dorna, Marka Jurka. Wszyscy marszałkowie przyjęli zaproszenie i pojawili się tego dnia w studiu - wspomina dziennikarka.
- W ten sposób pokazaliśmy, że jesteśmy otwarci na wszystkie poglądy polityczne. Wierzyłam w powodzenie kanału, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że jest zapotrzebowanie na rzeczowe, spokojne i merytoryczne relacjonowanie rzeczywistości. I faktycznie, od momentu istnienia Polsat News, na naszej antenie gościli najważniejsi politycy wszystkich opcji - dodaje.
Zdarza się pani wyłączać telefon komórkowy?
Dorota Gawryluk: - Robię to tak bardzo rzadko, że kiedy już go wyłączę mam problem z przypomnieniem sobie kodu PIN. Jestem też mocno przywiązana do gazet, które kupuję co rano, również do internetu i radia - słucham go przeważnie w samochodzie. Na wakacjach, gdy mam taką możliwość, lubię od czasu do czasu przejrzeć portale informacyjne.
Czy jest pani uzależniona od informacji?
- Uzależniona jeszcze nie, ale na pewno mocno z nimi związana. Kiedy pracuję, codzienną obowiązkową lekturą są ogólnopolskie dzienniki. Na bieżąco śledzę informacje w internecie, w redakcji mamy zawsze włączonych kilka telewizorów, tak aby żadna wiadomość nam nie umknęła. Przygotowując się do wejścia na wizję, nigdy jednak nie piszę pytań, wypisuję tylko zagadnienia, które zamierzam poruszyć, niekiedy jakieś cytaty. A podczas samego wywiadu po prostu bardzo uważnie słucham tego, co mają do powiedzenia moi rozmówcy.
Odczuwa pani stres w trakcie prowadzenia "Gościa Wydarzeń" lub "Premierów"?
- Nie mam na niego czasu! (śmiech). Jeśli wydarzy się coś niezaplanowanego, to jak najszybciej trzeba reagować, a nie denerwować się. Podczas programu jestem przede wszystkim skoncentrowana i skupiona na prowadzeniu, na moich rozmówcach i tematach, które poruszamy. Zdarza się, że dawno umówiony gość nagle odwołuje wizytę, albo 'spadają' tematy, które miały być głównymi wydarzeniami.
Powiedziała pani kiedyś: "Moja kariera to wypadkowa ciężkiej pracy, szczęścia, przypadku...".
- Ktoś kiedyś dał mi szansę, mimo że nie miałam doświadczenia dziennikarskiego. Wiedziałam, że drugiej możliwości może już nie być. Pracowałam więc bardzo ciężko, musiałam wszystkiego nauczyć się od podstaw.
- Nie posiadałam bazy danych, czyli notesu z telefonami, nie znałam miejsc ani ludzi. Pamiętam jak po raz pierwszy zostałam wysłana do siedziby Sejmu. Nie wiedziałam nawet do którego wejścia mam się skierować, nie mówiąc już o tym jak poruszać się po Parlamencie, nie zgubić się wśród tych wszystkich korytarzy czy budynków.
- Miałam jednak szczęście, zawsze znajdowałam właściwą drogę. I tak z dnia na dzień, z miesiąca na miesiąc z roku na rok było mi coraz łatwiej. Notatnik z telefonami stawał się coraz grubszy, a po Sejmie mogłam chodzić z zamkniętymi oczami.
Lubi pani aktywny wypoczynek?
- Nie mogę nic nie robić, zbyt mnie to męczy. Po trzech dniach leżenia na plaży jestem psychicznie wyczerpana. Dla mnie wypoczynek, wakacje i urlop to przede wszystkim poznawanie nowych miejsc, bycie w ciągłym ruchu, wynajdywanie kolejnych wartych odwiedzenia zakamarków.
- Uwielbiam planować długie wyjazdy. Co roku z nosem w przewodniku i pochylona nad mapą opracowuję jakąś 'trasę'. Podróżowanie to moja pasja. Chcę pokazać moim dzieciom jak piękny i różnorodny jest świat, chcę żeby były go ciekawe.
Artur Krasicki
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!