Reklama

"Nasz nowy dom": Pierwsza taka sytuacja w historii programu

Pierwsza taka sytuacja w programie "Nasz nowy dom"! Gospodyni telewizyjnego show Katarzyna Dowbor musiała odmówić remontu domu pana Grzegorza. Dlaczego?

Emitowany na Polsacie program "Nasz nowy dom", od lat zgromadzi przed telewizorami masę widzów! Podczas telewizyjnego show Katarzyna Dowbor wraz ze specjalną ekipą budowlaną pomaga najbardziej potrzebującym rodzinom. Gdy wizja lepszego życia wydaje się być bardzo odległa, wkracza zespół Katarzyny Dowbor, który udowadnia, że nie ma rzeczy niemożliwych.

Podczas jednego z ostatnich odcinków stało się coś zaskakującego. Gospodyni programu oraz jej ekipa poznali pana Grzegorza, który samotnie wychowuje 8-letniego syna Kubę. Żona mężczyzny zmarła dwa lata temu na raka płuc. Pan Grzegorz razem z dzieckiem zamieszkali w drewnianym domu we wsi Mamino. Niestety panujące tam warunki mieszkaniowe były gorsze, niż się spodziewano, nie było możliwości, by wyremontować ten dom w zaledwie 5 dni.

Reklama

"Ja widzę, że jesteście w tragicznej sytuacji (...). Grozi wam bezdomność i to mnie po prostu przeraża. Ten dom absolutnie nie nadaje się do remontu (...). Macie jeszcze ten budynek gospodarczy, ale tam nie ma niczego. Trzeba doprowadzić wodę, elektryczność, zrobić szambo (...). A my mamy tylko pięć dni"" - zastanawiała się Katarzyna Dowbor.

Sytuacja była naprawdę tragiczna. "Grozi wam bezdomność i to mnie po prostu przeraża (...) Ten dom nie nadaje się do remontu" - powiedziała Katarzyna Dowbor.


Na szczęście dla Katarzyny Dowbor i jej zespołu pomoc dla uczestników programu jest najważniejsza! Ekipa znalazła więc inne rozwiązanie! Znajdującą się obok stodołę, przemienili na mały, przytulny oraz stylowy dom.

Architekt Martyna Kupczyk stworzyła projekt adaptacji budynku gospodarczego na cele mieszkaniowe, a ekipa "cudotwórców" na czele z Wiesławem Nowobilskim sprawiła, że w ciągu pięciu dni stodoła stała się... prawdziwym domem! Z wygodną łazienką, salonem z aneksem kuchennym i oddzielnymi sypialniami dla ojca i syna. Jaka była reakcja rodziny? "Mnie spotkało straszne szczęście. To jest tak, jak trafić szóstkę w lotka" - powiedział wzruszony pan Grzegorz.

Przeczytaj artykuł na stronie RMF!

Aleksandra Biłas

INTERIA/RMF
Dowiedz się więcej na temat: Nasz nowy dom
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy