"Na dobre i na złe": Szpital? Tylko w Leśnej Górze!
Zdjęcia rentgenowskie wieszane do góry nogami, wybuchy śmiechu przy stawianiu diagnozy i przyjaźnie, które przetrwały do dziś. - Nikt nie przypuszczał, że serial "Na dobre i na złe" będzie takim hitem - mówią aktorzy.
Pierwszą lekarką zatrudnioną w Leśnej Górze była skromna, wrażliwa Zosia. - Do dziś pamiętam początek zdjęć i scenę z Sarą Müldner, która grała Julkę, moją pacjentkę, a potem adoptowaną córkę. Pracowałam z tak fantastyczną ekipą, że choć spędzaliśmy na planie kilkanaście godzin, to praca była czystą przyjemnością - opowiada Małgorzata Foremniak.
Trudno w to dziś uwierzyć, ale aktorzy czekali na pierwsze reakcje widzów z dużym niepokojem. Nikomu wtedy nie przyszło do głowy, że serial doczeka się milionów fanów!
Jedną z autorek tego sukcesu jest Ilona Łepkowska. "Na dobre i na złe" produkowano na niemieckiej licencji. Pani Ilona jednak nie chciała trzymać się oryginalnego scenariusza, zmieniła w nim wiele rzeczy. - Żeby pasowały do polskiej mentalności. Napisałam około stu pierwszych odcinków. Po 15. wiedziałam już, że to będzie hit! - mówi scenarzystka.
Nic dziwnego, że aktorzy z przyjemnością wkładali lekarskie i pielęgniarskie fartuchy. - Mnie rolę "załatwiła" babcia, która śledziła każdy odcinek. Modliła się, żebym zagrała w "Na dobre i na złe" - opowiada z kolei Katarzyna Bujakiewicz. Dodaje, że babcia regularnie sugerowała, kto powinien częściej pojawiać się na wizji, a dla niej samej cenne są przyjaźnie, które trwają do dziś, np. z Agnieszką Dygant i Edytą Jungowską.
- Od razu polubiłam swoją Martę, ale raz trzeba było dla mnie zmienić scenariusz. Na potrzeby roli miałam zakochać się w doktorze Latoszku, ale każda scena z Bartkiem Opanią kończyła się dzikim śmiechem i w końcu ten wątek wymazano. A z prywatnych wspomnień mam takie: Jestem na urlopie nad morzem, szaleję w dyskotece, a tu nagle podchodzi do mnie jakiś zdumiony mężczyzna, przygląda mi się i mówi z niedowierzaniem: "Czy to jest ta spokojna siostra Marta?" - wspomina Katarzyna Bujakiewicz.
Śmiech uniemożliwiał również czasem pracę Anicie Sokołowskiej. Jako ambitna Lena Starska musiała postawić cierpiącemu pacjentowi diagnozę. - Nie mogliśmy nakręcić tej sceny, bo za każdym razem, gdy pytałam o kolor stolca, "gotowałam się" ze śmiechu - zdradza pani Anita. Bardzo poważna była za to w jednym z odcinków podczas kłótni z doktorem Burskim. - Nasza serialowa znajomość zaczęła się na parkingu. Zajechał mi drogę, więc wyzwałam go od dupków. Ja - młoda aktorka, mogłam sobie poużywać na takiej gwieździe! - dodaje z uśmiechem pani Anita.
Doborowa obsada, osobiste perypetie personelu, ale też ciekawe przypadki medyczne - to wszystko złożyło się na ogromny sukces serialu, który z przyjemnością oglądamy do dziś. - Ale nie uniknęliśmy zabawnych wpadek. Mój profesor Zybert był specjalistą od ręki, nogi, mózgu, w zasadzie od wszystkiego, a zdarzyło mu się powiesić zdjęcie rentgenowskie do góry nogami. Trudno było też czasem wymówić poprawnie jakiś medyczny termin, choć moja żona jest bakteriologiem i od lat obracam się w środowisku lekarzy - zdradza Marian Opania.
Jego przygoda z serialem zaczęła się od... kłótni. - Byłem oburzony, bo w scenariuszu zrobili ze mnie przygłuchego. Na szczęście okazało się, że to żart współpracowników. Pracowała tam paka fajnych ludzi! - przyznaje pan Marian. Niestety, scenarzyści zafundowali mu chorobę serca i Parkinsona, i od pewnego czasu właściwie nie oglądamy go w tej produkcji.
W ciągu 18 lat w "Na dobre..." podziwialiśmy plejadę gwiazd, byli to m.in. Andrzej Zieliński, Maja Ostaszewska, Zofia Czerwińska, Robert Janowski, Tomasz Kot i wielu innych aktorów. Przeżyliśmy mnóstwo zabawnych i wzruszających chwil. Płakaliśmy, gdy umierała Ela Walicka (Ewa Skibińska), cieszyliśmy się, gdy Zosia Burska urodziła córeczkę, kibicowaliśmy pacjentom. Od czasu do czasu następuje zmiana warty. Odchodzą jedni lekarze, przychodzą kolejni... Teraz oglądamy m.in. Katarzynę Dąbrowską i Michała Żebrowskiego. Niezmienne jest to, że każdy pacjent szpitala w Leśnej Górze zostaje otoczony troską.
Katarzyna Ziemnicka