Reklama

Monika Zamachowska: Surrealistyczne przeżycie

Z powodu pandemii do sieci przeniosły się nie tylko kontakty towarzyskie, sprawy zawodowe, wizyty lekarskie czy szkolne lekcje. Zdalnie, przez internet właśnie, odbywają się też procesy w sądach. W takiej rozprawie online uczestniczyła niedawno Monika Zamachowska, a wrażeniami podzieliła się w poście na Instagramie. "Surrealistyczne przeżycie" - wyznała

Z powodu pandemii do sieci przeniosły się nie tylko kontakty towarzyskie, sprawy zawodowe, wizyty lekarskie czy szkolne lekcje. Zdalnie, przez internet właśnie, odbywają się też procesy w sądach. W takiej rozprawie online uczestniczyła niedawno Monika Zamachowska, a wrażeniami podzieliła się w poście na Instagramie. "Surrealistyczne przeżycie" - wyznała
Swoją rozprawę obejrzałam... jadąc samochodem - wyznaje Monika Zamachowska /Podlewski /AKPA

Rozprawy sądowe online, czyli tzw. e-rozprawy, w Polsce stały się możliwe w pierwszej połowie zeszłego roku. Sądy mogą więc mimo obostrzeń kontynuować prace nad toczącymi się procesami i rozpocząć postępowanie w nowych. Tryb online w sądzie jest coraz bardziej powszechny i działa coraz sprawniej, o czym przekonała się Monika Zamachowska, która uczestniczyła w jednej z takich rozpraw, a swoją relację z tego wydarzenia zamieściła na Instagramie.

Dziennikarka zdradziła, że była to rozprawa związana z pozwem frankowym, który złożyła, a ona sama uczestniczyła w niej podczas... jazdy samochodem. "Miałam wczoraj kompletnie surrealistyczne doświadczenie. Rozprawa w jednym z moich pozwów frankowych (kto ich nie ma...) odbyła się online. Najpierw czekałyśmy chwilę, patrząc sobie w oczy z pełnomocniczką strony przeciwnej, potem chwilę z nowoczesną technologią walczył wysoki sąd. Ja nie byłam słuchana, więc całą rozprawę obejrzałam... jadąc samochodem do domu z poprzedniego spotkania" - relacjonowała Zamachowska.

Reklama

Dziennikarka jest bardzo aktywna w social mediach, nagrywa wywiady w sieci, bierze udział w spotkaniach odbywających się przez internet, więc może się wydawać, że ten rodzaj kontaktu będzie dla niej bardzo naturalny. A jednak okazuje się, że rozprawa sądowa w tej formie była dla niej czymś bardzo zaskakującym "Wydaje mi się, że wszystko odbyło się jak należy, ale powiem wam, że to było mega dziwne. Serio. Ale może to tylko ja..." - wyznała w dalszej części swojego wpisu dziennikarka.

Podobne odczucia mieli internauci. "Pani Moniko, ależ to dziwne czasy, czasami nie wiem, czy się śmiać, czy płakać", "Może to przyszłość..." - zastanawiali się w komentarzach.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Monika Richardson
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama