Reklama

Mateusz Damięcki: Od "50 twarzy Greya" do serialu "Na dobre i na złe"

Mateusz Damięcki przyznaje, że uwielbia pracować i z niecierpliwością czeka na każdy kolejny dzień zdjęciowy na planie serialu "Na dobre i na złe", gdzie od maja wciela się w rolę doktora Radwana. Poza tym młodego aktora możemy wciąż oglądać w spektaklu "Klaps! 50 twarzy Greya", który jest pastiszem kontrowersyjnej powieści erotycznej autorstwa E. L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya".

Serial "Na dobre i na złe" emitowany jest od 15 lat. Na czym, według pana, polega jego fenomen?

- Problemy medyczne są bliskie każdemu z nas. Wielu ludzi ogląda ten serial, aby porównać swoją sytuację do tej pokazanej na ekranie. Oczywiście nie polecam dosłownego dopasowywania diagnozy z ekranu do własnego przypadku. Jednakże ten serial w pewnym sensie oswaja widza z tym, co ludzkie i nieuniknione. Poza sferą medyczną, "Na dobre i na złe" to również atrakcyjnie pisane historie obyczajowe. Miłość, przyjaźń, relacje damsko-męskie - to interesuje widza.

Reklama

Obsada aktorska też przyciąga przed ekran.

- Faktycznie, nawet aktorska zmiana warty nie jest tu bolesna. Niedawno dowiedziałem się, że już 3,5 tys. aktorów zagrało w "Na dobre i na złe"! To naprawdę imponujący wynik.

Pracując na planie, uczy się pan terminologii medycznej?

- Dopytuję o różne kwestie medyczne moich znajomych lekarzy. Czasem przy wspólnej kolacji zdarza mi się powiedzieć kilka medycznie trudnych słów i przyznam, że robi to na nich wrażenie (śmiech). Przede wszystkim jednak jestem aktorem i uczę się na pamięć, po czym muszę oczyszczać swój twardy dysk, aby zrobić miejsce na nowe role i nową terminologię.

Prywatnie ogląda pan seriale?

- Naturalnie! Jestem wielkim fanem seriali, zwłaszcza amerykańskich. Takie produkcje jak "Gra o tron", czy "House of Cards" trzymają bardzo wysoki poziom i nieustannie zaskakują. Czasem zastanawiam się, jak to jest możliwe, że za oceanem da się kręcić takie produkcje, a u nas już niekoniecznie? Rozumiem oczywiście różnice budżetowe, ale to chyba tylko część tajemnicy sukcesu. W każdym razie, jest się na czym wzorować.

Szuka pan w tych produkcjach swoich aktorskich guru?

- Myślę, że jesteśmy, i długo będziemy, bezradni wobec talentu Kevina Spacey. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że w "House of Cards" na niego pracuje wszystko - reżyserzy, scenarzyści, aktorzy drugoplanowi. Standardy pracy w Stanach Zjednoczonych są zupełnie inne niż u nas, ale nie należy się dziwić - to przecież tam narodził się serial jako gatunek telewizyjny.

Pańskie najbliższe plany zawodowe?

- Poza "Na dobre i na złe" gram w 5 produkcjach teatralnych, które rozpocząłem jeszcze w minionym roku, m.in. w spektaklu "Klaps! 50 twarzy Greya" w Teatrze Polonia i "Oniegin" w Teatrze Studio. Biorę też udział w kilku nowych, czekających na finalizację projektach, ale jeszcze nie zdradzę szczegółów. Nie lubię zapeszać, za to bardzo lubię pracować.

Rozmawiała Paulina Masłowska

- - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - - -

Przypomnijmy, że wciąż w różnych miastach w Polsce można oglądać spektakl Teatru Polonia "Klaps! 50 twarzy Greya", w którym tytułową rolę gra właśnie Mateusz Damięcki. To przedstawienie jest błyskotliwym i humorystycznym pastiszem kontrowersyjnej powieści autorstwa E. L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya", która stała się światowym bestsellerem. Książkę, przetłumaczoną na 50 języków, sprzedano w 70 milionach egzemplarzy!

Sztuka teatralna opowiada o początkującej pisarce E.B. Janet (w tej roli Marta Walesiak), która wysyła na weekendowy wyjazd męża i dzieci, by w tym czasie napisać książkę. Ma ona nie tylko podejmować temat erotycznych relacji i pragnień kobiet i mężczyzn, ale też stać się sprzedażowym hitem. Historia koncentruje się wokół 22-letniej Natashy Wood (Magdalena Lamparska), która staje się obiektem pragnień perwersyjnego i zabójczo przystojnego milionera Hugh Hansena (Mateusz Damięcki). Mężczyzna uwodzi młodą i niedoświadczoną kobietę, wprowadzając ją w tajniki erotycznych gier.

Głośna powieść E. L. James "Pięćdziesiąt twarzy Greya" została już sfilmowana. Film trafi na ekrany polskich kin 13 lutego 2015.

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Mateusz Damięcki | greya | twarzy | Pięćdziesiąt twarzy Greya
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy