Margaret: To będzie gorąca noc
Ma zaledwie 23 lata, a już króluje na listach przebojów i w internecie. Jej kariera nabiera tempa, a ona nie zamierza zwalniać.
Wystąpi pani na tegorocznym "Sylwestrze z Dwójką". Co usłyszymy w pani wykonaniu na wrocławskim Rynku?
Margaret: - Zaśpiewam swoje największe hity. Ojej, jak to fajnie móc powiedzieć, że ma się hity! (śmiech). Nie zabraknie oczywiście "Thank You Very Much", "Wasted", a także "Start a Fire". Obowiązkowo będzie też piosenka "O mnie się nie martw", którą można usłyszeć w czołówce serialu TVP2 pod tym samym tytułem. Ponieważ tegoroczny sylwester we Wrocławiu upłynie pod znakiem międzynarodowych oraz europejskich piosenek, przygotowałam też przebój z repertuaru belgijskiej artystki Selah Sue - "This World".
Czy strój jest już gotowy?
- Jestem jeszcze w trakcie szykowania mojej sylwestrowej kreacji. Na pewno będzie to coś nietuzinkowego, ale na razie nic więcej nie mogę zdradzić.
Jak już pani wspomniała, motywem przewodnim koncertu będzie muzyczna podróż przez Europę. W którym z krajów Starego Kontynentu mogłaby pani żyć na stałe i dlaczego?
- Z chęcią zamieszkałabym w Londynie, ale ze względów czysto muzycznych. Londyn jest kolebką współczesnej muzyki, zjeżdżają się tam światowej sławy muzycy i kompozytorzy. Chciałabym poczuć klimat tej bohemy. Ale jeśli mogłabym na kilka miesięcy zniknąć, to wybrałabym Paryż lub Barcelonę.
Jaką wersję swojego imienia słyszy pani częściej: polską Małgosia czy angielską Margaret, która stała się pani pseudonimem?
- Pół na pół. Najbliżsi cały czas mówią do mnie po prostu Gosia. Przyznam, że będąc z przyjaciółmi oraz rodziną, wolę taką formę, wtedy odpoczywam. Nie czuję się jak w pracy.
Śpiewała pani naszym siatkarzom "Thank You Very Much", gdy odbierali puchar mistrzostw świata w katowickim Spodku. Jakie to było uczucie?
- Możecie mi wszyscy zazdrościć! Naprawdę. To, że mogłam być tak blisko nich, wspierać, czuć tę energię, było dla mnie niesamowitym przeżyciem. Jestem bardzo wdzięczna, że mogłam w tym uczestniczyć.
Została pani nominowana do Telekamery. Ucieszyła się pani?
- Bardzo, ponieważ jest to plebiscyt z długą historią. Nie byle co! Wynika więc z tego, że ja też nie jestem takie tam byle co (śmiech). To bardzo miłe.
Czego życzyć pani na 2015 rok?
- Przyszły rok zapowiada się bardzo pracowicie. Moja najnowsza płyta po zaledwie kilku tygodniach stała się złota, a ja już pracuję nad nowym materiałem. Dlatego poproszę o więcej czasu, więcej zdrowia i siły. Wiem, że ciężko to spełnić, ale przecież zawsze można sobie marzyć.
Rozmawiała Marzena Juraczko.
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!