"Mam talent!": A kto go nie ma?
Jeśli w "Mam talent!" nie będzie Wojewódzkiego, to po co to oglądać? - pytają internauci na forach. Czwarta edycja programu jeszcze nie zdążyła się rozpocząć, a już budzi emocje.
Najpierw zagrozili, że odejdą. Chylińska - bo, jak doniosły kolorowe magazyny, przestały jej odpowiadać warunki finansowe. Wojewódzki - bo wybrał sędziowanie w "X Factor". Widzowie - bo bez Chylińskiej i Wojewódzkiego program stracił sens.
Ostatecznie z polowania na talenty zrezygnował jedynie Kuba Wojewódzki. Rolę łowcy przejął Robert Kozyra - były prezes Radia Zet.
"Dobry strzał, nienawiść to świetny medialny towar" - takimi słowami zmiany w składzie jury skomentował Wojewódzki.
Strzał rzeczywiście okazał się celny, bo media natychmiast zaczęły rozpisywać się na temat konfliktu między dwoma słynącymi z ciętego języka dziennikarzami. Powodów sporu szukano najczęściej w latach 90., kiedy to Kozyra miał odrzucić kandydaturę starającego się o pracę w Zetce Wojewódzkiego.
Równie wiele radości przysparzało przytaczanie cytatów z medialnej polemiki obu panów. A to Wojewódzki miał powiedzieć o Kozyrze: "Nie znam człowieka", a to Kozyra zagrozić Wojewódzkiemu, że jak jeszcze raz powie coś na jego temat, to popamięta.
Gdzie w tym całym show są talenty? Na castingach. Tym razem chcących skorzystać z formuły: "ja mam talent - wy robicie ze mnie gwiazdę" było 10 tysięcy. 600 z nich po przejściu precastingów stanie (lub już stanęło) przed jurorami.
O dziwo, kandydaci zapewniają, że to spotkanie oko w oko z "wielką trójką" nie wywołuje w nich większych emocji. - Jeśli czułam jakieś motylki w żołądku to może dwa, trzy dni temu, teraz jestem skupiona na występie - mówi piętnastoletnia uczestniczka (śpiewa i tańczy). Przygotowywała się do niego "na spokojnie" miesiąc, a "na surowo" tydzień, nie boi się, bo uważa, że wszyscy jurorzy są "fajni". - Nie są jacyś straszni, ludzie jak my, wiec chyba nie ma się czego bać - potwierdza jej opinię jeden z uczestników (łączy taniec i sztuki walki).
Trochę inną opinię na temat jurorów mają ci, których rzadko pyta się o zdanie, czyli publiczność. - To jury tak naprawdę się nie zna. Odrzucili kilka na prawdę zdolnych osób. Dostają się "lansiarze". - opowiada Klaudyna, która oglądała przesłuchania.
Czego uczestnicy oczekują po programie? Poprawna politycznie odpowiedź na to pytanie brzmi: dobrej zabawy. O tym, że program jest przepustką do sławy jakoś nie wypada mówić. Myśl o porażce zbytnio nie przeraża - bo jeśli nie uda im się tutaj, spróbują gdzieś indziej. "Show must go on"!
Zobaczcie, jak wyglądał casting do 4. edycji "Mam talent!" w Krakowie:
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!