Reklama

Maja Hirsch: Siła w słabości

Ma szczęście do ról kobiet z silną osobowością. Taka jest jej bohaterka w serialu "Na krawędzi". Twarda policjantka na służbie, władająca wschodnimi sztukami walki chłopczyca, a po pracy wrażliwa i delikatna.

Czy sztuki walki zagościły w pani życiu na dobre?

Maja Hirsch: - Mam głęboko w sercu Grześka Jurka, kaskadera, który miał ze mną treningi judo, Roberta Brzezińskiego juniora i Roberta Brzezińskiego seniora. Cudowne chłopaki. Bez nich nic bym nie wskórała. Dali mi niezły wycisk. Każdy trening zaczynaliśmy od porządnej rozgrzewki.

Jakie to uczucie rzucić na matę Marka Bukowskiego?

- Marek to cudowny człowiek, było mi więc go czasem szkoda. Upadaliśmy efektownie. Ewolucje kaskaderskie mają wyglądać imponująco w obrazku, ale to nie boli. Proszę mi wierzyć, nie odniósł obrażeń.

Reklama

Nie chciała pani kontynuować treningów judo?

- Nie. To nie dla mnie. Stanowczo wolę jogging na świeżym powietrzu.

Parzy pani rano kawę, szykuje śniadanie i zostawia kartkę "poszłam pobiegać"?

- Parzę kawę i nie zostawiam kartki (uśmiech).

Co dla pani znaczy pojęcie "siła kobiet"?

- W serialu "Na krawędzi" Maciek Dutkiewicz, reżyser i współscenarzysta, pięknie o tym opowiada, pokazując wzajemne relacje kobiet.

Marta Sajno nie zawsze gra fair z kobietami. Czasem kobiety w jej ręku stają się narzędziem.

- Ona ma cel i by go osiągnąć, nie zawaha się użyć ani mężczyzny, ani kobiety. W przypadku Tamary przychodzi taki dzień, w którym musi spłacić dług wdzięczności wobec Sajno.

Podobno strzelanie ma pani we krwi?

- Realizatorzy wzięli mnie z zaskoczenia, bo w scenariuszu nie miałam takiej sceny, w której Tamara musiałaby oddać strzał. Pięć minut przed sceną nasz konsultant pokazał mi, jak trzyma się pistolet w ręku! Podobno Maciek Dutkiewicz był zadowolony z efektów.

Tamara to silna kobieta, po przejściach...

- To rzeczywiście silna osobowość, kobieta, która sprawia wrażenie twardzielki, trochę chłopczycy, ale wcale nie jest jednowymiarowa.

Siła w słabości. Ona ma jedną.

- Tak, kocha Tomka.

Znając historię Tamary, bo emisja serialu już za nami, lepiej możemy zrozumieć jej wzajemne relacje z Martą Sajno.

- Marta to szalenie atrakcyjna kobieta, ale ma też w sobie dużo z mężczyzny. I to bardzo mi się w niej podoba. Ta nasza przyjaźń jest dość specyficzna. Pokazuje, że dwie kobiety mogą polegać na sobie w różnych sytuacjach, także tych dotyczących zagrożenia ich życia.

Które sceny były dla pani najtrudniejsze, a które sprawiły największą satysfakcję?

- Wszystkie były dla mnie przyjemnością. Najtrudniejszą sceną była ta, w której Tamara opowiada Tomkowi o swojej przeszłości.

Telefon z propozycjami dzwoni?

- Dzwoni, ale nie robię wszystkiego, o co mnie proszą.

To luksus?

- Może, a może popełniam jakiś błąd?

Jest pani w dobrym momencie życia?

- Nie narzekam.

Rozmawiała Ola Siudowska.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: słabości
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy