"Ma świadomość swojej urody i wykorzystuje to"
Joanna Orleańska ma urodę delikatnej blondynki i taka właśnie - uległa wobec męża despoty jest Róża, którą gra w "Galerii". - Trudno mi zrozumieć taką postawę - mówi aktorka.
- W moim życiu zawodowym jest równowaga. Obok komercyjnych produkcji mam szansę dotknąć czegoś, co jest istotą aktorstwa, czyli fabuły - przyznaje aktorka.
Postać, którą gra pani w serialu, idealnie odpowiada pani fizjonomii. A jak jest pod względem charakteru?
- Róża jest uległa, pozwala Jerzemu (Andrzej Deskur) na takie, a nie inne traktowanie, ponieważ uważa, że zadaniem żony jest stać przy mężu. Jeśli chodzi o mnie, jestem zwolenniczką modelu partnerskiego. Rodzina to dla mnie priorytet. Gdyby zaszła potrzeba, walczyłabym o związek. Należę jednak do osób, które potrafią wyraźnie zakreślić granice. Dlatego jest mi trudno zrozumieć zachowanie moich bohaterek.
Pani Diana ze "Szpilek na Giewoncie" jest inna. Wyemancypowana, śmiało wyraża swoje poglądy.
- Dwie różne kobiety i dwie różne postawy. Diana demonstruje pewność siebie. Wyraża to zachowaniem, wyglądem. Ma świadomość swojej urody i wykorzystuje to w kontaktach z mężczyznami.
Niedawno zakończyła pani zdjęcia do filmu fabularnego. Słyszałam, że jest to thriller psychologiczny? Szykują się niezłe emocje.
- Film "Ostatnie piętro" to ciekawy projekt. Z reżyserem, Tadeuszem Królem miałam okazję pracować wcześniej na planie "Zwerbowanej miłości". Teraz wcieliłam się w postać o podobnej konstrukcji psychicznej, co serialowa Róża z "Galerii". Za tło filmu posłużyły prawdziwe wydarzenia. Moja bohaterka to żona wysokiej rangi wojskowego, oddana mu bezgranicznie. Zanim się z nim związała, jej życie nie należało do łatwych. Jako nastolatka zaszła w ciążę i została porzucona. Człowiek, którego spotkała na swojej drodze, zajął się nią i jej córką. Z czasem na świat przyszły ich dzieci. Historia przybiera inny obrót, gdy mąż odkrywa nieprawidłowości w miejscu pracy. Mówi o tym otwarcie i zostaje usunięty, próbuje się go zastraszyć. W trosce o bliskich robi dziwne rzeczy. Staje się niebezpieczny dla siebie i rodziny.
Intensywnie pani pracuje, znajduje pani czas na relaks?
- Oczywiście! Są dni, kiedy mogę poleniuchować, ale wolę na przykład pograć w tenisa. Chodzimy na korty całą naszą trójką. Córka Tosia poznaje dopiero tajniki tego sportu, ale radzi sobie całkiem nieźle.
Rozmawiała Maria Ostrowska