Lis zaprzecza manipulacjom
Taśma z zarejestrowaną bójką policjantów z dwójką piłkarzy - Radosławem Majdanem i Piotrem Świerczewskim jest prawdziwa. Tomasz Lis zaprzeczył, by miała miejsce jakakolwiek manipulacja.
W poniedziałek, 8 września, dziennikarz w swoim programie "Tomasz Lis na żywo" pokazał nagranie bójki z policjantami Jarosława Chwastka oraz dwójki piłkarzy: Piotra Świerczewskiego i Radosława Majdana. Szybko pojawiły się jednak zarzuty, że film jest zamanipulowany, co podchwyciły tabloidy i rozpoczęły atak na Lisa. Teraz dziennikarz grozi, że pozwie tytuły, które bezpodstawnie go oskarżały.
Emisja taśm spowodowała postawienie zarzutu zatajenia istnienia taśm współwłaścicielowi i szefowi ochrony hotelu, w którym doszło do zdarzenia. Policjanci przyjechali nawet po płytę do domu Tomasza Lisa. Komenda Główna Policji wyraziła wątpliwości, czy nagranie przedstawia całość zdarzeń i ze wszystkich kamer. Dlatego w prasie zaczęły się pojawiać przypuszczenia, że taśmy są tylko odpowiednio zmontowane. "Super Express" opublikował artykuł "Manipulacja Lisa", a "Fakt" - "Taśmy Majdana są fałszywe". W obu tekstach cytowana jest wypowiedź anonimowego montażysty, a sama manipulacja określana jako "skandaliczna".
Lis twierdzi, że nagranie jest autentyczne, bo sprawdził to reporter, który był na miejscu. Nie zrobiono też nic, by pokazać tylko brutalny atak policji, a wyciszyć wyzwiska rzucane pod adresem funkcjonariuszy przez piłkarzy.
Dziennikarz powiedział też, że przed wyemitowaniem taśm zastrzegł, że nagranie pokazuje zdarzenia następujące po bójce. Dla pewności jednak Lis sam wynajmie biegłego, który zbada autentyczność nagrania i pozwie do sądu tabloidy.