Reklama

Krzysztof Materna: Show biznes od kulis

Dlaczego syn przyjaciół Edwarda Gierka uścisnął dłoń dwustu górnikom w katowickim Spodku? Co rozsierdziło Zdzisława Maklakiewicza tak mocno, że wytoczył proces barmanowi? Te i inne wydarzenia opisuje Krzysztof Materna.

W katowickim Spodku podczas koncertu z okazji Barbórki za stołem prezydialnym zasiadło 200 osób, z Edwardem Gierkiem na czele. Po wystąpieniach towarzysze przechodzili do loży honorowej wysłuchać koncertu.

"Pierwszy szedł Edward Gierek, a za nim tych dwustu pozostałych ludzi rzędem. Pierwszą osobą, przed którą zatrzymał się Gierek, był operator Telewizji Katowice, który, jak się okazało, był synem przyjaciół Gierka z czasów, kiedy ten był górnikiem w Belgii. I Gierek, jak każdy normalny człowiek, widząc syna swoich przyjaciół, zatrzymał się i zapytał, gdzie są jego rodzice, jak się czują. Kazał ich pozdrowić itd. Następnie podał mu rękę. A chwile później zaczęła się dziać rzecz kuriozalna, ponieważ te dwieście osób, które za nim szły, podało rękę biednemu operatorowi" - wspomina Materna, który był jednym z prowadzących koncert.

Reklama

Z kolei w SPATIF-ie Materna usłyszał wstrząsającą historie barmana, który podał Zdzisławowi Maklakiewiczowi ciepłe piwo w "biały, gorący dzień". Co zrobił popularny aktor? Skierował sprawę do sądu i wygrał! "Jaka to kara?" - zapytałem. Na co Maklakiewicz odrzekł: "Chyba żartujesz. Oczywiście, że kara śmierci"...

Ale show biznes czasów minionych to nie tylko wesołe zdarzenia. Przekonał się o tym Materna, będąc dyrektorem artystycznym studenckiego festiwalu Fama w Krakowie. Kolega zaprosił go na rozmowę ze swoim szefem. "Panie Krzyśku, ja jestem szefem służby bezpieczeństwa w Krakowie i chciałem z panem porozmawiać, jak tam przygotowania do festiwalu" - usłyszał autor wspomnień. Chodziło o występ Jacka Kleyffa, który nie podobał się władzom i najlepiej, gdyby w ogóle nie wystąpił. "Bo on takie kłopoty robi, takie piosenki śpiewa" - wyjaśniał miejscowy szef SB.

"Proszę pana, to jest niemożliwe, bo myśmy go zakwalifikowali" - nie ugiął się Materna. Kleyff zaśpiewał, ale nie pokazali go w telewizji, która transmitowała tę część imprezy.

Minęły lata. Materna powrócił do Krakowa, gdzie zaczynał swoja karierę. "Najpierw usiadłem w jednej z kawiarenek na Rynku i zaczęły koło mnie przechodzić znane mi krakowskie słynne osoby. Jedna zatrzymała się koło mnie i powiedziała (cytuję dosłownie): "Cześć. Mógłbyś mi załatwić w Warszawie taką sprawę?" Ja mówię: "Słuchaj, może się zapytaj, czy jestem zdrowy, nie wiedzieliśmy się dwadzieścia pięć lat!" "A, wy tam w wielkim świecie nawet nie chcecie pomóc kolegom, no to cześć" - usłyszałem".

To dowód na to, że w Krakowie czas płynie jednak zupełnie inaczej.

Krzysztof Materna (ur. 1948), aktor (choć bez dyplomu PWST), reżyser, satyryk i konferansjer. Popularność przyniosły mu programy telewizyjne "Za chwilę dalszy ciąg programu", czy "MDM". Brał też udział w programach "Spotkanie z balladą" i "60 minut na godzinę". Wystąpił w wielu filmach i serialach: m.in. "Bal na dworcu w Koluszkach", "Złoto dezerterów', "Czterdziestolatek".

Książka "Przed Państwem Krzysztof Materna" ukaże się 7 listopada nakładem wydawnictwa Znak.

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Krzysztof Materna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy