Kręci z gwiazdami
To program bez plotek, złośliwości, niedyskrecji - za to pełen muzyki i pozytywnej energii. - Ma być ciekawie i merytorycznie - zdradza swój przepis na sukces gospodyni magazynu "Kręcimy z gwiazdami".
Łatwo namówić gwiazdy do zwierzeń?
Ewelina Kopic: - Odnoszę wrażenie, że z każdą kolejną edycją programu jest coraz łatwiej, bo gwiazdy przekonały się, że nie jesteśmy magazynem plotkarskim - nie obchodzi nas, kto z kim ma romans, czyja siostra odnalazła się po latach i kto parkuje na pasach. Plotki oraz pomówienia zostawiamy innym.
W ten właśnie sposób zdobywa pani ich zaufanie?
- Mam zasadę, że nie pytam o sprawy, o które sama nie chciałabym być pytana. Programów, gdzie szczegółowo grzebie się w życiorysach gwiazd nie brakuje, więc uznaliśmy, że pokażemy je w sposób zabawny, niestandardowy, ale zdecydowanie szanujący ich intymność.
- Nie pchamy się do domów, sypialni, łazienek i szaf, lecz jeśli nasz rozmówca chce nam pokazać swoją 'prywatność', chętnie z tego korzystamy. Zdecydowanie przyjemniej rozmawia się przy kawie, w kapciach, na kanapie.
Macie klucz doboru bohaterów?
- Wybieramy gwiazdy, które są na topie lub też są dość osobliwe. W programie pojawia się sporo muzyków nurtu dance czy disco polo. Kręcimy też z muzykami popowymi i rockowymi. Ostatnio na przykład pojawili się bracia Cugowscy. Przekrój jest więc ogromny. Wszystkich łączy jedno: są fantastycznymi ludźmi, ciepłymi i serdecznymi. Nie zdarzyło się, bym po nagraniu była rozczarowana.
Na planie zdarzają się czasami zabawne wpadki?
- Nieoczekiwanych sytuacji jest bardzo dużo! Jak choćby odcinek, gdy próbowano jedną z naszych kamer wrzucić do rzeki i odbyła się solidna bójka. Zdarzyło się też, że złapaliśmy gumę, gdy z jedną z gwiazd jechaliśmy busem na jej koncert. Niedziela, mała mieścina i żadnego wulkanizatora... Ale udało się dotrzeć na czas.
Życie na walizkach nie jest dla pani męczące?
- Absolutnie nie. Choćby dlatego, że nagrania są rozłożone w czasie i zazwyczaj mamy kilka dni przerwy - wtedy montujemy nagrane materiały. Bardzo lubię podróżować ze swoją ekipą, gdyż wiele pomysłów przychodzi do głowy, kiedy jedziemy busem lub siedzimy w hotelu. Czasem taka burza mózgów i przegadanie tematu z operatorami daje inny punkt widzenia. Okazuje się, że coś, na co nie było fajnego pomysłu, nagle można pokazać w zaskakujący sposób.
- Poza tym zdjęcia wyjazdowe zawsze dają mi znakomitą energię. Często śmieję się, że jesteśmy grupą cyrkową i co bardziej spokojny człowiek nie byłby w stanie wytrzymać z nami, bo ciągle się wygłupiamy!
Rozmawiał Artur Krasicki.