Kontrowersyjny wybór Wojewódzkiego
Decyzją Kuby Wojewódzkiego z programem "X Factor" pożegnał się William Malcolm. Juror ocalił w ten sposób zespół Sweet Rebels.
To właśnie William (podopieczny Czesława Mozila) i Sweet Rebels (podopieczne Mai Sablewskiej) otrzymali w niedzielny wieczór najmniej sms-ów od telewidzów.
O tym, kto z nich odpadnie, decydowali jurorzy na podstawie "piosenek ratunkowych". Mimo że William Malcolm bardzo dobrze poradził sobie z przebojem "Hotel California", Wojewódzki właśnie jego wytypował do odpadnięcia (podkreślając wcześniej, że to był jego najlepszy występ).
W ten sposób ocalały dziewczyny ze Sweet Rebels, które przed odcinkiem wskazywano jako najsłabszego wykonawcę spośród wszystkich ośmiu uczestników.
Gwoli formalności dodajmy, że Czesław głosował, by w programie pozostał Malcolm, a Maja - Sweet Rebels. Dlatego właśnie decydujący głos należał do Kuby.
Czy była to z jego strony zimna kalkulacja? Zespół Mai w obu swoich występach prezentował się słabo. Wojewódzki, zostawiając je w programie, ma pewność, że nie zagrożą jego podopiecznym.
W drugim odcinku na żywo zdecydowanie najlepiej zaśpiewali Gienek Loska i Zespół Dziewczyny. Gienek wykonał "Laylę" Erica Claptona i zebrał same pochwały od jury; mnóstwo ciepłych słów popłynęło też w stronę Ani Karamon i Oli Nowak, które z wielkim wdziękiem zaśpiewały musicalowy hit "All That Jazz" znany m.in. z filmu "Chicago".
W stosunku do pierwszego odcinka live poprawili się Mats Meguenni ("Against All Odds" Phila Collinsa) i Ada Szulc ("Love Is All Around" The Troggs). Były to już występy na miarę ich talentu.
Tym razem mniej entuzjastyczne oceny zebrał Michał Szpak, który porwał się na przebój Aerosmith - "I Don't Wanna Miss A Thing". Przy okazji jego występu uszczypliwości nie szczędzili sobie Wojewódzki i Sablewska. Popularna menedżerka zarzuciła koledze pójście na łatwiznę (w kontekście repertuaru; Szpak to podopieczny Wojewódzkiego); Maja przestrzegła również barwnego wokalistę, że ludzie będą bardziej zwracać uwagę na jego wygląd niż śpiew, co Kuba skwitował stwierdzeniem, że tak właśnie było w przypadku Dody (Sablewska to jej eks-menedżerka).
Fatalnie zaprezentowała się w niedzielę Małgorzata Szczepańska-Stankiewicz, zwana pieszczotliwie panią Małgosią. 49-letnia nauczycielka spróbowała swoich sił w bardzo trudnym utworze "I Will Always Love You", znanym z filmu "Bodyguard", i kompletnie poległa. Na szczęście udało jej się zyskać sympatię widzów, którzy chętnie wysyłali na nią sms-y.
Kto był najlepszy, a kto najsłabszy w "X Factor"? Czy Kuba słusznie wyrzucił Williama Malcolma? Czekamy na wasze komentarze!