Koniki Joli Rutowicz
- Koników mam mnóstwo: ze szkła, ze skóry, z plastiku. Część z nich dostaję od moich fanów, nie jestem w stanie ich policzyć. Chcę ich więcej! Chcę ich mieć tysiące! - emocjonowała się podczas czwartkowego czata w INTERIA.PL Jola Rutowicz.
- Bardzo je kocham i prawie wszystkie są różowe - dodała gwiazda "Big Brothera".
Rutowicz zwierzyła się też z innego "konika" - słabości do błyszczyków.
- Jestem od nich uzależniona. To jest straszne, okropne. Dzisiaj bym spowodowała wypadek, bo malowałam się nim podczas drogi i nie zauważyłam auta z przeciwka. Niektórzy lubią mężczyzn, ja lubię błyszczyki. Jadąc ulicą zaczepił mnie facet w aucie obok, zaczęliśmy rozmawiać - młody kierowca był tak uradowany, że mnie spotkał. Rozmawialiśmy, a z tyłu utworzył się korek. Naprawdę spotykam się z pozytywną reakcją, jest to fajna sprawa - dodała Jola.
"Artystka" radziła też innym dziewczynom, jak osiągnąć sukces.
- Wydaję mi się, że nie musisz zmieniać niczego w swoim wyglądzie. Nie musisz chodzić z błyszczykiem czy z koniem. Nie upodabniaj się do nikogo. Ja zawsze byłam taka, jaka jestem i nigdy do nikogo nie próbowałam się upodobnić. Przede wszystkim uśmiech na twarzy i pozytywne podejście do życia. I dystans do siebie, i dystans do życia. I... odrobina lateksu.
Rutowicz - która woli, gdy mówi się na nią "Jolanta albo Dżolanta, nie lubię Jolka" - opowiedziała też o "szerokich planach" na przyszłość.
- Chciałabym [wystąpić] w angielskim [Big Brotherze]. Będę próbowała, bo już kiedyś próbowałam i zaszłam bardzo daleko, ale się nie udało. W Polsce na razie wystarczy. Chcę odpocząć, chcę żebyście mnie gdzieś oglądali, ale nie w reality show. Nie chce być maskotką - zadeklarowała.
Czy "Dżolanta" jest jednak osobą, którą można traktować poważnie?
- Wszystko jest tak ruchome w moim życiu, nie jestem w stanie się określić, gdzie będę jutro. Muszę odebrać jakieś papiery, ale nawet nie pamiętam jakie - przyznała.
Zapis całego czata z Jolą Rutowicz znajdziesz TUTAJ.