Kłopoty to jej specjalność
Jej bohaterka pojawiła się w "Barwach szczęścia" i... namieszała w życiu wielu osób. - Myślę, że Marlena zapadnie widzom w pamięć. Oj, będzie się działo - zapewnia z uśmiechem Magda Grąziowska.
"Tele Tydzień": Dołączyła pani do obsady "Barw szczęścia", jako Marlena i... było to doprawdy mocne wejście!
Magda Grąziowska: - Niemalże kryminalne (uśmiech)! Moja bohaterka, którą Kasia Górka (Katarzyna Glinka) przywiozła do Warszawy, a wcześniej pomogła jej wyrwać się z rąk męża - tyrana, długo skrywała obawę, czy aby przypadkiem nie uśmierciła go ciosem zadanym w trakcie ucieczki.
- Gdyby tak właśnie się stało, zapewne obie, również Kasia jako współwinna tego zabójstwa, trafiłyby do więzienia. Na szczęście dla nich sprawy nie przybrały tak dramatycznego obrotu.
A Kasia wspaniałomyślnie wybaczyła swej podopiecznej, że zataiła prawdę o całym zdarzeniu...
- Wybaczyła i wciąż ją wspiera, można powiedzieć, że dzięki niej Marlena dostała 'nowe życie'. To, jak je sobie ułoży, zależy teraz przede wszystkim od niej.
Dowiemy się tego po wakacjach?
- Tak, postać ta zagości w serialu na dłużej. Pisane są jej nowe wątki, a inwencja scenarzystów wciąż mnie zaskakuje. Oj, będzie się działo! Myślę, że ta 'moja' Marlena mocno zapadnie widzom w pamięć, choć wcale nie jestem przekonana, czy będzie to obrazek śliczny i kolorowy. Bo jedno jest pewne - kłopoty to jej specjalność.
Do tej pory ludzie kojarzyli panią głównie z postaciami lżejszego kalibru, jak choćby z sympatyczną Lilką, którą zagrała pani w 'Majce'...
- A wcześniej była Magda, równie sympatyczna, moja imienniczka zresztą, w 'Londyńczykach 2'. To, jak do tej pory, dwa seriale, w których miałam okazję wystąpić. Obecna rola, w 'Barwach szczęścia', jest najdojrzalsza w moim dotychczasowym dorobku telewizyjnym i daje mi większe pole do popisu.
Podobno decyzję o wyborze zawodu podjęła pani w trakcie... szkolnej wycieczki?
- Rzeczywiście, pojechaliśmy z moją klasą, w liceum, na wycieczkę do Krakowa, której program obejmował m.in. przedstawienie w Starym Teatrze. Siedząc na widowni, pojęłam, że tu właśnie jest mój świat! Przez cały okres studiów w krakowskiej PWST i jakiś czas potem marzyłam o tej scenie i... marzenie się spełniło - w kwietniu tego roku dostałam angaż! Jestem więc etatową aktorką Starego Teatru w Krakowie!
Rodzice są z pani dumni?
- Oczywiście, cała rodzina i przyjaciele, którzy wiernie mi kibicowali. Wychowałam się w artystycznej atmosferze, mój tata zajmuje się malarstwem akwarelowym, mama jest wielką miłośniczką teatru i pasję tę starała się zaszczepić mi od najmłodszych lat. Bez ich pomocy i troski nie dokonałabym wielu rzeczy. I tych, które już za mną, i tych - mam nadzieję - przede mną.
Z Magdą Grąziowską rozmawiała Jolanta Majewska.