Reklama

Katarzyna Herman: Szeryf w spódnicy

Katarzyna Herman, odtwórczyni roli Eweliny Bargan w serialu "Układ warszawski", zdradza kulisy swoich przygotowań do roli policjantki. Jak jest naprawdę kobieca stronie tego "układu"?

W "Układzie warszawskim" wciela się pani w postać stanowczej naczelniczki, zarządzającej jednym z warszawskich posterunków policji...

- Naczelniczka jest szefową "malowniczej" grupy policjantów na naszej komendzie. Jest to posterunek nieco prowincjonalny i policjanci też są dość charakterystyczni. Nie chcieliśmy nikogo przerysowywać, ale czasem śmiejemy się, że rzeczywiście jest to taka trochę grupa specjalnej uwagi - jeden jest troszkę "wyczochrany", drugi miał mieć wąsy, ale pomysł w końcu upadł. Ja natomiast czuję się jak taka przedszkolanka, która ma grupę dzieci i musi się nimi zaopiekować.... A właściwie oni są gorsi od przedszkolaków i ciągle przysparzają jakichś nowych problemów.

Reklama

- Naczelniczka jest bardzo interesującą postacią. Została wymyślona na wzór szeryfa w spódnicy. Bardzo krótko trzyma swoich podopiecznych, do tego stopnia, że niekiedy ociera się to o mobbing w zakładzie pracy... (śmiech) Gdybym miała scharakteryzować ją w kilku słowach to jest to "Jeff Bridges w spódnicy". Szeryf, panujący bardzo sprawnie i mocno nad gromadą rozwydrzonych, rozpuszczonych policjantów. Myślę, że jest ciepła, dowcipna, ma poczucie humoru i jest silna.

Czyli dla swoich podopiecznych jest postrachem?

- Czasem musi krzyknąć na tę swoją grupę, bo z nimi, jak z dziećmi - inaczej się nie da. Zdarzyło się, że rzucałam czymś w Sikorka (Bartłomiej Topa), bo wywołał dyplomatyczny skandal, ale przekonacie się państwo sami jak to z nimi jest.

Poza naczelniczką w komisariacie pracuje również druga kobieta - komisarz Zuzanna Szarek. Jak wygląda ta relacja?

- Na pewno jest to jakaś solidarność płci. Ponieważ cała placówka zdominowana jest przez mężczyzn, staramy się wprowadzić wątek feministyczny. Poza tym, przypuszczam, że naczelniczka widzi w bohaterce granej przez Olgę Bołądź siebie sprzed kilku laty. Ona również jest bardzo poukładana, pracowita, akuratna. Naczelniczka ufa jej i pomaga. Jest tu rzeczywiście takie poklepywanie po ramieniu i traktowanie nieco z przymrużeniem oka.

Czy w ramach przygotowań do roli przechodziła pani jakieś specjalistyczne szkolenie?

- W moim przypadku nie było takiej potrzeby. Gdyż w odróżnieniu do pozostałych bohaterów nie biorę udziału w policyjnych akcjach. Rozmawiałam natomiast z moją przyjaciółką, która pracuje w policji i zaoferowała, że będzie moją osobistą konsultantką. I faktycznie wydzwaniałam do niej z pytaniami o to, czy mogę mieć pomalowane paznokcie albo czy mogę mieć loki. Ona wtedy zawsze śmiała się i mówiła - nie, takie w ogóle nie pracują w policji.

Co, pani zdaniem, wyróżnia "Układ warszawski"?

- Myślę, że "Układ warszawski" jest bardzo dobrze napisany. Muszę przyznać, że zdarzyło mi się już czytać scenariusze, które trzeba było poprawiać, układać dialogi. Tutaj natomiast wszystkie teksty są naturalne, dobrze się je mówi i ich granie jest bardzo dużą frajdą. Sceny policyjne są z kolei całkiem zabawne. To nie jest Flip i Flap, ale mamy tu trzech zabawnych bohaterów, którzy są dosyć bezradni, wzruszający i niezdarni.


Więcej informacji o swoich ulubionych produkcjach znajdziesz na stronie www.światseriali.pl!

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana polskiej telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: spódnice | spodnica | Katarzyna Herman | Układ warszawski | szeryf | TVN SA | katarzyna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy