Reklama

Joanna Koroniewska: Co ją łączy z prezydentem Andrzejem Dudą?

Podczas poniedziałkowej "Domówki u Dowborów" gościem Joanny Koroniewskiej i jej męża była popularna aktorka Elżbieta Romanowska. Wśród wielu poruszonych przez tę trójkę tematów były wspomnienia incydentów drogowych. Okazało się, że Joanna Koroniewska przeżyła za kierownicą podobną sytuację, jaką miał ponad cztery lata temu prezydent Andrzej Duda. I to dokładnie tego samego dnia.

Podczas poniedziałkowej "Domówki u Dowborów" gościem Joanny Koroniewskiej i jej męża była popularna aktorka Elżbieta Romanowska. Wśród wielu poruszonych przez tę trójkę tematów były wspomnienia incydentów drogowych. Okazało się, że Joanna Koroniewska przeżyła za kierownicą podobną sytuację, jaką miał ponad cztery lata temu prezydent Andrzej Duda. I to dokładnie tego samego dnia.
Joanna Koroniewska /VIPHOTO /East News

Temat stłuczek i innych przykrych sytuacji za kierownicą pojawił się podczas tej rozmowy przypadkiem. W pewnym momencie Maciej Dowbor zapytał Elżbietę Romanowską o to, dlaczego ta nie ma prawa jazdy. Aktorka odpowiedziała, że się nie nadaje na kierowcę. A gdy Joanna Koroniewska zaczęła namawiać ją, by jednak spróbowała zrobić prawo jazdy, aktorka skwitowała: "Będzie lepiej dla ciebie, twoich dzieci i wszystkich ludzi, jeśli tego nie zrobię".

Potem Romanowska opowiedziała o tym, w jakich okolicznościach stwierdziła, że nie powinna prowadzić auta. Stało się to podczas kursu nauki jazdy. Aktorka zdradziła, że już na pierwszych zajęciach praktycznych popisała się ignorancją, bo zapytała instruktora, dlaczego oprócz pedału gazu i hamulca w samochodzie jest jeszcze jeden. I nie czekając na odpowiedź stwierdziła, że to pedał zapasowy. Potem było jeszcze gorzej, bo Romanowska notorycznie mnieniała biegi bez wciskania sprzęgła. "Instruktor mówił mi, że mam zmieniać biegi zdecydowanie, więc pokazałam mu, co to znaczy zdecydowanie. I prawie wyrwałam skrzynię biegów" - wyznała.

Reklama

Naukę jazdy aktorka skończyła na trzecich zajęciach, kiedy to doszło do stłuczki. Z przedstawionego przez nią opisu sytuacji wynika, że aktorka miała zielone światło, a kierowca auta, które stało na czerwonym uznał, że zdąży wjechać przed "lebiegą", czyli autem nauki jazdy. Romanowska, widząc jego zamiar, dodała jednak gazu, bo - jak powiedziała - nie lubi, gdy ktoś robi z niej debila. Efekt? Stłuczka. Romanowska wspomniała, że najpierw wyszła z samochodu i zrugała kierowcę, który w nią uderzył, potem zrugała swojego instruktora za to, że rozmawiał przez telefon zamiast czuwać nad tym, co się dzieje na drodze. A potem uznała, że nie będzie jednak robić prawa jazdy.

Po wysłuchaniu tej opowieści Koroniewska stwierdziła, że Romanowska powinna zrobić kurs prawa jazdy, ale wcześniej zapisać się na jogę, żeby nie reagować tak nerwowo w trudnych sytuacjach na drodze. "Jogę to tobie, Asia, polecam, bo z tego co słyszałam, to niejedno auto już skasowałaś" - odpowiedziała jej Romanowska. Wtedy Koroniewska wyjaśniła, że skasowała samochody "tylko trzy razy i to w taki delikatny sposób". I przypomniała jeden ze swoich incydentów drogowych. "Raz straciłam oponę. I to w ten dzień, kiedy Andrzej Duda stracił swoją oponę" - powiedziała. I dodała, że chciała wtedy opublikować tę informację, ale mąż jej nie pozwolił.

Więcej szczegółów tamtego zdarzenia aktorka nie zdradziła, ale z tonu jej opowieści wynika, że nie odniosła wtedy poważnych obrażeń. Do incydentu musiało dojść 4 marca 2016, bo to właśnie tego dnia doszło do wypadku limuzyny, którą podróżował prezydent Andrzej Duda. W aucie głowy państwa pękła wtedy jedna z opon. Ani prezydentowi, ani żadnej z towarzyszących mu osób nic się wtedy nie stało.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Koroniewska | Andrzej Duda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy