Reklama

Jarosław Kret: Pogodynkiem zostałem przez przypadek

Jarosław Kret zdradza, że ma w głowie sporo pomysłów, które właśnie przelewa na papier. Pracuje obecnie nad dwoma scenariuszami książek kryminalnych - kryminałów podróżniczych. Pracę nad nowymi publikacjami łączy z obowiązkami zawodowymi w stacji Nowa TV, gdzie zajmuje się przygotowywaniem prognozy pogody. Jego wielkim marzeniem jest realizowanie filmów przyrodniczych.

Jarosław Kret zdradza, że ma w głowie sporo pomysłów, które właśnie przelewa na papier. Pracuje obecnie nad dwoma scenariuszami książek kryminalnych - kryminałów podróżniczych. Pracę nad nowymi publikacjami łączy z obowiązkami zawodowymi w stacji Nowa TV, gdzie zajmuje się przygotowywaniem prognozy pogody. Jego wielkim marzeniem jest realizowanie filmów przyrodniczych.
Ostatnio Jarosława Kreta można było zobaczyć w programie "Agent - Gwiazdy" /Paweł Wrzecion /MWMedia

Jarosław Kret podkreśla, że nigdy nie marzył o tym, by zostać panem znanym z telewizyjnego okienka. By jednak kompetentnie odpowiadać na pytania o słońce, deszcz, wyże i niże, skończył kurs meteorologii. - Prezenterem pogody zostałem przez przypadek. Nigdy nie chciałem nim być, mnie zmuszono wręcz do tego, żeby być prezenterem. To dziewczyny zawsze mnie do różnych rzeczy zmuszają i właśnie Zosia Ratajczak - koleżanka redaktorka, usilnie mnie namawiała i w końcu namówiła - mówi agencji Newseria Jarosław Kret.

Dziennikarz podkreśla, że lubi realizować się na różnych płaszczyznach, a wszystkie jego zainteresowania trudno zliczyć. Jego wielką pasją są przede wszystkim dalekie podróże, poznawanie nieodkrytych zakątków świata, innych cywilizacji i kultur. Kiedy tylko ma wolną chwilę, pakuje walizki i wyrusza w nieznane. Podróżuje jednak nie po to, by odpoczywać, leżąc plackiem na plaży, ale by zwiedzać i kompletować materiały do kolejnych książek.

Reklama

- Chciałem robić filmy przyrodnicze, chciałem być przyrodnikiem, który chodzi po lesie, znajdzie jakiegoś kreta, wyjmie go i mówi: "Proszę państwa, to jest kret, tu ma ryjek, oczka ma, może ślepe, ale ma itd. Chciałem być Davidem Attenborough, a skończyłem jako... właściwie nie skończyłem, dopiero zacząłem - śmieje się Kret.

Dziennikarz ma już na swoim koncie kilkanaście książek, przede wszystkim podróżniczych, wśród nich: "Moje Indie", "Mój Egipt", "Mój Madagaskar", "Polska według Kreta" czy "W Ziemi Świętej". Prezenter przyznaje, że lubi dzielić się z czytelnikami swoimi wrażeniami z pobytu w niezwykłych miejscach i zachęcać innych do zagranicznych wojaży. Duża frajdę sprawia mu również samo pisanie.

- Mam plan B, piszę książki. Wszystkie takie światopoznawcze, które miałem napisać, to już napisałem i teraz postanowiłem pisać kryminały. Właśnie dzisiaj napisałem kolejny scenariusz książki kryminalnej. Mam już dwa scenariusze takich kryminałów. Teraz czekam na lato, gdy będzie ciepło, wtedy napiszę więcej - zapewnia Kret.

Newseria Lifestyle/informacja prasowa
Dowiedz się więcej na temat: Jarosław Kret
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy