James Gandolfini dostał fortunę za to, że nie zagrał w kultowym serialu
To były prawdopodobnie najłatwiej zarobione pieniądze w karierze Jamesa Gandolfiniego. Jak wyjawili jego koledzy z obsady "Rodziny Soprano", po zakończeniu zdjęć do tej produkcji, gwiazdor dostał 3 miliony dolarów od HBO. Te pieniądze miały go skłonić do odrzucenia propozycji roli w serialu "Biuro" w konkurencyjnej stacji NBC, gdzie miał zastąpić Steve'a Carella. Chodziło o podtrzymanie nieskazitelności legendy Soprano.
Najnowszy odcinek podcastu "Talking Sopranos", którego autorami są Michael Imperioli i Steve Schirripa, odtwórcy ról Christophera Moltisantiego i Bobby'ego Baccalieriego w legendarnym serialu gangsterskim HBO, przyniósł interesującą ciekawostkę. Tym razem gościem audycji był Richard Gervais, twórca brytyjskiego serialu "Biuro", który doczekał się później kilku zagranicznych adaptacji (obecnie trwają prace nad polską).
Moltisanti i Schirripa podzielili się z nim informacją, że w amerykańskiej wersji produkcji, po odejściu z niej Steve'a Carella, do roli szefa firmy papierniczej przymierzany był James Gandolfini, czyli aktor, który był największą gwiazdą "Rodziny Soprano". Schirripa twierdzi, że NBC proponowało aktorowi 4 mln dolarów za sezon. "Jim był gotów zagrać w 'Biurze', bo nie pracował i minęło już kilka lat od zakończenia 'Rodziny Soprano'" - wspomina. Tymczasem HBO zaoferowało mu 3 mln za nieprzyjęcie roli i to na tę ofertę przystał Gandolfini.
Gwiazdor nie będzie mógł odnieść się do tych rewelacji. Aktor zmarł 19 czerwca 2013 roku na zawał serca, podczas wakacji w Rzymie. Miał 51 lat. Nieprzytomnego na podłodze w hotelowej łazience znalazł go jego 14-letni syn, Michael.
Gandolfini junior poszedł w ślady ojca i został aktorem. Zagrał on w prequelu "Rodziny Soprano" - "Wszystkich świętych New Jersey". Ta opowieść o młodzieńczych latach Tony’ego Soprano zadebiutuje w polskich kinach 29 października.