Halina Mlynkova to kobieta z moich snów
Łukasz Nowicki, gospodarz teleturnieju "Postaw na milion", choć podróżuje dużo po świecie, zawsze znajduje czas na pielęgnowanie uczucia do żony, a nawet... na promocję jej najnowszej płyty.
Z żoną, Haliną Mlynkovą jesteście ostatnio bardzo zajęci. Napędzacie się wzajemnie do pracy?
- Jeśli ludzie żyją ze sobą nie na papierze, tylko naprawdę, na bieżąco wymieniają poglądy o swoich zamiarach i upodobaniach. Gdy są one różne, staramy się siebie słuchać i przekonywać wzajemnie do swoich racji. Na tym polega sekret udanego małżeństwa.
Czy zawsze zgodnego?
- Czasem nie lubimy przyznawać się do błędów, ale jest na to sposób. Zawsze można powtórzyć pytanie lub propozycję następnego dnia. Najważniejsze, by umieć podejmować decyzje wspólnie.
Dużo Pan podróżuje. Który kraj zachwycił Pana najbardziej?
- Może zabrzmi to banalnie, ale wszędzie gdzie się znajdę, potrafię odkryć coś wartego uwagi. Interesuję się historią i uważam, że każdy kraj ma ciekawą kulturę oraz mądrych i zdolnych ludzi, których warto poznać. A jeśli chodzi o duchowość, najbardziej inspiruje mnie północna część Indii - Ladakh oraz kraje buddyjskie.
Odwiedzi Pan Azję w najbliższym czasie?
- Niebawem wyjeżdżam wraz z programem "Pytanie na śniadanie" do Chin, by przygotować materiał o pewnej małej prowincji nieopodal Szanghaju. Wybieram się też na Bliski Wschód. Odwiedzę Iran i już nie mogę doczekać się poznania cudownej kultury dawnej Persji.
A w Polsce gdzie można Pana zobaczyć?
- W programie "Postaw na milion", gram też w sztuce "Antoine" w Teatrze Polonia. Pojawiam się również w widowiskach historycznych Bogusława Wołoszańskiego i pomogę trochę Halinie w nagrywaniu jej nowej płyty.
Zobacz Łukasza Nowickiego w teledysku Haliny Mlynkovej:
Będzie Pan śpiewał?
- Mój udział polega na tym, że pojawię się w teledysku do piosenki "Kobieta z moich snów". Gram w nim elektryka, który poprzez zafascynowanie piękną piosenkarką powoduje awarię zasilania. Jednak po chwili naprawia swój błąd i zauroczony kobietą zaczyna podrygiwać przy etnicznych rytmach. Gdyby był to prawdziwy taniec, to pewnie montażyści byliby zmuszeni wyciąć tą scenę (śmiech).
Kiedy zrozumiał Pan, że Halina jest kobietą z Pana snów?
- Już po kwadransie znajomości. Był to Kraków, padał deszcz, na wietrze unosiły się kolorowe liście, a my siedzieliśmy w Piwnicy pod Baranami...
Rozmawiała Agnieszka Tomczak
Sprawdź nasz program telewizyjny!
Więcej czytaj w magazynie "Tele Tydzień"