Reklama

​Gwiazda "Bridgertonów" ma problemy psychiczne

Phoebe Dynevor za sprawą roli w serialu "Bridgertonowie" z dnia na dzień z mało znanej aktorki stała się jedną z najpopularniejszych brytyjskich gwiazd młodego pokolenia. Ale choć dzięki występowi w hitowej produkcji Netfliksa kariera 26-latki nabrała rozpędu, to związana z tym sława negatywnie odbiła się na jej psychice.

Phoebe Dynevor za sprawą roli w serialu "Bridgertonowie" z dnia na dzień z mało znanej aktorki stała się jedną z najpopularniejszych brytyjskich gwiazd młodego pokolenia. Ale choć dzięki występowi w hitowej produkcji Netfliksa kariera 26-latki nabrała rozpędu, to związana z tym sława negatywnie odbiła się na jej psychice.
Phoebe Dynevor /Jacopo Raule /Getty Images

O Phoebe Dynevor zrobiło się głośno, gdy na platformę Netflix trafił serial "Bridgertonowie". Uwielbiana przez widzów seria dla odtwórców głównych ról okazała się trampoliną do sukcesu i źródłem ogromnej popularności - dość wspomnieć, że wcielający się w Simona Basseta Rege-Jean Page od miesięcy wymieniany jest jako jeden z kandydatów na następcę Daniela Craiga w kolejnym filmie o Jamesie Bondzie.

Reklama

Phoebe Dynevor o swoim zdrowiu psychicznym

Nie wszystkim jednak ta nagła sława się podoba. W wywiadzie udzielonym magazynowi "Harper's Bazaar" Phoebe Dynevor opowiedziała o tym, jaki wpływ na jej życie miał występ w jednym z najchętniej oglądanych seriali Netflixa. Gwiazda ujawniła, że szybko zdobyta popularność odcisnęła wyraźne piętno na jej psychice.

"Nie sądzę, by ktokolwiek wiedział, jak sobie z tym poradzić. Ja jestem pełna niepokoju. Mam wrażenie, że wokół mnie panuje chaos. Martwię się wszystkim. Odczuwam nieustanny strach przed porażką, boję się, że kogoś zawiodę. Rozpoznawalność ma swoją cenę, a jest nią zdrowie psychiczne. Medytuję, chodzę do terapeuty, codziennie spaceruję. To są rzeczy, które pozwalają mi zachować równowagę" - zdradziła Dynevor.

I dodała, że ostrożnie wybiera role właśnie ze względu na swoje zdrowie. "Praca w branży rozrywkowej bywa trudna, bo twoje wzloty mogą być imponujące, ale upadki dużo bardziej bolesne. Kluczowe jest dla mnie znalezienie złotego środka i skupienie się na tym, co naprawdę ważne. Chcę angażować się w projekty, które mają dla mnie znaczenie, które są wartościowe. To bardzo istotne dla mojej psychiki - wybieranie postaci, które uważam za interesujące, których granie nie jest źródłem stresu czy frustracji, lecz radości i satysfakcji" - podkreśliła aktorka.

Phoebe Dynevor: Skąd ją znamy?

Dynevor, która ma na koncie występy w takich produkcjach jak "Przekręt", "Younger" czy "Osada", przyznała też, że wielki sukces serialu "Bridgertonowie" był dla niej sporym zaskoczeniem.

"Sądziłam, że to po prostu kolejny projekt. Prawdę mówiąc, myślałam, że mało kogo ten serial będzie obchodził. Kiedy wyszedł pierwszy sezon, ludzie mówili mi, że to może być dla mnie przełom. Ale nie wierzyłam w to. Kiedy zniesiono obostrzenia i zaczęliśmy wychodzić z domów, wokół mnie nagle pojawiali się fotoreporterzy, co było dla mnie zdumiewające i trochę przerażające. Wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że jestem sławna i jeśli wyjdę w piżamie, ktoś natychmiast zrobi mi zdjęcie" - powiedziała aktorka.

Nadchodzącym projektem gwiazdy jest dramat biograficzny "The Color Room" w reżyserii Claire McCarthy. Dynevor zagra w nim legendarną angielską artystkę Clarice Cliff. W obsadzie tego filmu znaleźli się również Matthew Goode, David Morrissey, Darci Shaw i Kerry Fox. Premiera zaplanowana jest na 12 listopada. W przyszłym roku do katalogu Netflixa trafi natomiast mocno wyczekiwany przez widzów drugi sezon serialu "Bridgertonowie", w którym Dynevor ponownie wcieli się w główną bohaterkę - Daphne Bridgerton.

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Bridgertonowie | Phoebe Dynevor
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy