Reklama

Grażyna Torbicka wyreżyseruje film

Nie jest przesądna i nie robi noworocznych postanowień. Grażyna Torbicka ma jednak w zwyczaju wykorzystywać szanse, które jej się trafiają. A w 2015 roku dziennikarka chce podjąć nowe wyzwanie. Wyreżyseruje film!

- Ma wiele obaw, ale dopinguje ją Adam [wybitny kardiolog Adam Torbicki, mąż dziennikarki - red.], który sam od ponad trzydziestu lat pokonuje kolejne szczeble kariery - mówi znajoma państwa Torbickich.

O tym, by stanąć po drugiej stronie kamery, pani Grażyna marzy już od czasu studiów. Kończąc elitarny Wydział Wiedzy o Teatrze w warszawskiej PWST, chciała ubiegać się o przyjęcie na reżyserię filmową. Wtedy zrezygnowała. Dlaczego?

- Nie było jednak takiego wydziału w Warszawie, a do szkoły filmowej w Łodzi nie chciało mi się jeździć. Reżyserią chciałam się pobawić i zobaczyć co z tego wyjdzie. Ewidentnie ciągnęło mnie gdzieś dalej, ale... szybko się zakochałam, pojawiła się rodzina, praca w telewizji i marzenia rozmyły się. Dzisiaj bawię się, reżyserując swoje życie - wyznaje szczerze.

Reklama

Jednak dla dziennikarki to za mało. Pragnie stanąć za kamerą i stworzyć coś, co od początku do końca będzie jej dziełem. Dziennikarstwo telewizyjne nie daje takich możliwości ani nie przynosi takiej satysfakcji.

- Mam zawód, który nie zostawia trwałych śladów. Daje mi poczucie pełni życia, ale do historii nie przenosi. Opowiadam o wybitnych filmach, rozmawiam z braćmi Cohen, Sophią Loren, Georgem Clooneyem. Pokazuję ich publiczności, sama na nieśmiertelność nie liczę - opowiada.

Przyjaciele namawiali panią Grażynę, by napisała książkę o swoich spotkaniach z największymi osobowościami świata filmowego. Zastanawiała się nad tym bardzo długo. Rozważała wszelkie za i przeciw, nawet podzieliła się rozmyślaniami na ten temat ze swoją sławną mamą Krystyną Loską (77). Jednak ostatecznie zrezygnowała z tego pomysłu.

- Teraz wszyscy wydają książki, a ja wciąż czuję, że moim medium jest telewizja. Może wrócę do dokumentu, od którego zaczynałam? - uchyliła nieco rąbka tajemnicy.

Nie kryje, że ma wielką ochotę na wyreżyserowanie filmu dokumentalnego, jednak zastrzega, że jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. Temat na razie zarezerwowany jest dla niej i jej męża. Pan Adam wciąż ma poczucie, że przez ich małżeństwo pani Grażyna nie chciała opuszczać stolicy i tym samym nie zrealizowała swojego młodzieńczego marzenia o reżyserskich studiach w łódzkiej filmówce.

- Teraz bardzo zależy mu, by Grażyna zrobiła to, o czym myśli już od wielu lat. On bardzo wierzy w jej umiejętności. A sam doskonale wie, jak istotne jest realizowanie zawodowych planów - mówi znajoma dziennikarki.

Nie jest tajemnicą, że pani Grażyna od początku swojej pracy dziennikarskiej zajmowała się filmem. Do dzisiaj jeździ na ważne międzynarodowe festiwale filmowe, m.in. w Wenecji i Cannes. Zajęła się organizacją festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym, nadal jest jego dyrektorem artystycznym. Od wielu lat z powodzeniem prowadzi również program "Kocham kino".

Sztukę filmową dziennikarka zna od podszewki. Bardzo dobrze rozumie świat dziesiątej muzy, zna mechanizmy i reguły jakimi się ona rządzi. A teraz sama chce zmierzyć się z filmową "praktyką". Wie, że sobie poradzi. W końcu jest silną kobietą, która - jak na prawdziwą Ślązaczkę przystało - nigdy się nie poddaje.

KP

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Chcesz poznać lepiej swoich ulubionych artystów? Poczytaj nasze wywiady, a dowiesz się wielu interesujących rzeczy!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Torbicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy