Reklama

Grażyna Torbicka i jej mąż Adam: To było przeznaczenie

Kiedy stanęli na ślubnym kobiercu, wiedzieli tylko, że pragną być razem. Po 37 latach małżeństwa Grażyna i Adam Torbiccy wciąż czują się jak młodzi kochankowie, którzy poza sobą świata nie widzą.

Kiedy stanęli na ślubnym kobiercu, wiedzieli tylko, że pragną być razem. Po 37 latach małżeństwa Grażyna i Adam Torbiccy wciąż czują się jak młodzi kochankowie, którzy poza sobą świata nie widzą.
Grażyna i Adam Torbiccy na festiwalu Dwa Brzegi w Kazimierzu Dolnym (2015) /AKPA

- Niektórzy twierdzą, że to dzieci scalają, ale my jesteśmy przykładem, że nie mając dzieci, można żyć szczęśliwie - mówi Grażyna Torbicka.

Dziennikarka twierdzi, że jest szczęściarą, bo znalazła mężczyznę swojego życia. A czy jej mąż spotkał kobietę-ideał? Nie musi odpowiadać. Wystarczy zobaczyć z jakim uwielbieniem patrzy na żonę.

Wybrał ją... przyszły teść

Poznali się w gabinecie lekarskim. Przyszła gwiazda telewizji zgłosiła się na ogólne badania, które musiała wykonać, przygotowując się do egzaminu na prawo jazdy. Trafiła do... przyszłego teścia, doktora Ryszarda Torbickiego. Doświadczony lekarz szybko uznał, że siedzi przed nim idealna kandydatka na synową! Wymyślił więc sprytny plan. Zlecił jej... specjalistyczne badania. Podobno wyczuł nieprawidłowości w pracy serca. Kardiologiem, do którego dostała skierowanie, był jego syn Adam.

Reklama

Już podczas pierwszej wizyty pani Grażyna zorientowała się, że siedzi przed nią wyjątkowy mężczyzna. Była nim zauroczona. Podobało się jej, że jest taki spokojny i opanowany. On jednak wcale na nią nie zwracał uwagi. Skupił się na diagnozie. Ponieważ nie znalazł nic podejrzanego w pracy serca pacjentki, wizyta szybko się skończyła. Ale... Wychodząc z gabinetu, piękna dziewczyna zostawiła na biurku klucze. Po chwili wróciła. Dopiero wtedy spojrzał na nią jak mężczyzna, a nie lekarz. Do dziś pani Grażyna nie chce zdradzić, jak zdobył ją przyszły mąż. Jedynie tajemniczo się uśmiecha.

Zagubiona obrączka

Ślub wzięli w 1981 roku. Ona miała zaledwie 22 lata, on - 28. - Teraz, gdy o tym myślę, wydaje mi się, że to było szaleństwo - mówi pani Grażyna. Nawet przez chwilę się nie wahała, tak bardzo była zakochana. Do dziś nie może uwierzyć, że mimo młodego wieku świetnie wybrała. Przecież mogła to być życiowa pomyłka!

Związkowi sekundowali też ich rodzice. Takie wsparcie dodawało młodym sił. A może to było przeznaczenie? Rok po ślubie pojechali nad włoskie jezioro Garda. Tam Adam Torbicki zgubił obrączkę. - Pomyślałam wtedy, że skoro on nie nosi, to czemu ja miałabym - wspomina dziennikarka. - I dobrze nam to zrobiło (...) Czujemy się, jakbyśmy stale byli kochankami - dodaje. Bo miłość albo jest, albo jej nie ma.

Czerwona róża na powitanie

Pielęgnują małe rytuały, takie jak kolacja przy świecach z dobrym winem. Pani Grażyna cieszy się, że mąż uwielbia jej kuchnię. Oboje często wyjeżdżają w sprawach zawodowych. Jeśli pan Adam jest w domu, a jego żona wraca z dalekiej podróży, zawsze czeka na nią na lotnisku z czerwoną różą. Oboje są bardzo romantyczni.

- Gdybym nie był lekarzem, zostałbym muzykiem. Grałbym na akordeonie gdzieś na starym mieście. Pewnie w Rzymie albo Neapolu - śmieje się pan Adam. Bo chociaż medycyna jest u niego na pierwszym miejscu, to tuż za nią plasuje się muzyka. Miłością do niej zaraził się od swojej mamy, profesor pediatrii Emilii Torbickiej, która była też znakomitą pianistką. To jedna z wielu pasji, która łączy go też z żoną. W ich domu ciągle rozbrzmiewają piękne dźwięki.

Przynajmniej dwa razy w roku starają się wyjechać na wspólne wakacje. Obowiązkowo na narty, które uwielbiają. Są o siebie zazdrośni. Pani Grażyna otwarcie mówi, że nie lubi, kiedy kobiety zbyt interesują się jej mężem. A on - też niechętnie akceptuje mężczyzn zauroczonych jego żoną. A tych nie brakuje. Poza tym trudno być zimnym jak głaz, kiedy ukochana kobieta idzie na wywiad ze swoim idolem George’em Clooneyem i zachwyca się nim do znudzenia! Ciągle piszą do siebie SMS-y. Dzwonią.

Pani Grażyna śmieje się, że dzieląc tyle wspólnych lat z kardiologiem, sama nauczyła się diagnozować choroby serca. Z kolei pan Adam czuje się jak ryba w wodzie na czerwonym dywanie. Udowadniają, że można spędzić życie u boku jednego człowieka i pozostać szczęśliwym.

Marzena Juraczko

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Torbicka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy