Ewelina Kopic kręci z gwiazdami
- Jego siłą jest to, że jest normalny, nienachalny oraz pozbawiony agresji. Nasi bohaterowie wiedzą, że nie chcę zrobić im krzywdy - przyznaje Ewelina Kopic, gospodyni programu "Kręcimy z gwiazdami". I zdradza nam swoje zawodowe plany.
Pani program cieszy się ogromną popularnością. Zresztą m.in. za "Kręcimy z gwiazdami" stacja TV Puls otrzymała Telekamerę Tele Tygodnia 2013.
- Jestem wdzięczna stacji, że mogłam pracować przy "Kręcimy...", bo to program, który wymyśliłyśmy wspólnie z producentką. Zazwyczaj media traktują gwiazdy bardzo nieprzychylnie. Programów, które tak przedstawiają celebrytów, nie brakuje i mają sporą oglądalność. A my postanowiłyśmy pokazać naszych bohaterów życzliwie - w ich codzienności. Gwiazdy zaczęły nas zapraszać nie tylko na trasy koncertowe, ale i do domów. Ponieważ nigdy nie zachowywaliśmy się jak tropiciele sensacji - gospodarze wspaniale się przed nami otwierali. Okazuje się, że zmagają się z takimi samymi problemami, mają takie same marzenia, jak my. Siłą tego programu jest to, że jest nienachlany i pozbawiony agresji.
Swoim bohaterom towarzyszyła pani na koncertach, pływała na łódce, wędrowała po górach. Która z tych przygód była najbardziej ekstremalna?
- Jestem tchórzem, dopóki nie zdecyduję się spróbować tego, co mnie przeraża (śmiech). Najbardziej ekstremalnym przeżyciem na planie była dla mnie próba pływania na wakebordzie z Krzysztofem Skibą. Robiłam wiele szalonych rzeczy pokonując stres i swoje lęki. To była m.in. wyprawa do parku linowego z Krzysiem "Diablo" Włodarczykiem oraz zestaw niezwykłych festynowo-jarmarcznych doświadczeń z koncertów disco polo (śmiech).
Która z gwiazd najbardziej panią zaskoczyła?
- Gdybym miała stworzyć listę odcinków, które zapamiętam do końca życia, byłaby bardzo długa. Na każdego z bohaterów szukaliśmy pomysłu, oczywiście konsultując, na ile możemy sobie pozwolić. I z wieloma z nich mogliśmy zrobić naprawdę dużo. Ale jeśli mam wymieniać to: Kabaret Paranienormalni, Kasia Pakosińska, Elektryczne gitary i ich lider Kuba Sienkiewicz, który okazał się wulkanem dowcipu. Także bracia Golec, z którymi spędziliśmy w Milówce dwa cudowne dni i zespół Audiofeels - skromni, niezepsuci show-biznesem ludzie. Mogłabym wymieniać bez końca.
Trzeci sezon dobiegł końca, czy fani "Kręcimy..." mogą liczyć na nowe odcinki?
- Wydaje mi się, że nie. Czuję, że formuła już się wyczerpała. Potrzebne mi kolejne wyzwanie, bo to każdego dziennikarza pozytywnie napędza! Przez 16 lat pracowałam chyba przy każdej z form telewizyjnych - przy projektach międzynarodowych, prowadziłam duże koncerty i poranki newsowe. Czekam na projekt, który byłby dziennikarskim maksimum.
Spotykamy się tuż przed świętami, jak pani je spędzi?
- To dla mnie moment wyciszenia oraz precyzowania planów. Jednak przede wszystkim Boże Narodzenie to czas dla rodziny. Nigdy w życiu nie chciałabym ich spędzać w jakimś egzotycznym miejscu, mając tak wspaniałą rodzinę i mamę, która robi najcudowniejsze święta na świecie. Dzięki niej są niezwykłe magiczne - jak z bajki. Jest 12 potraw, prezenty, choinka pachnie najpiękniej na świecie i nic więcej nie jest ważne. Już nie mogę się doczekać!
Rozmawiała Joanna Bogiel-Jażdżyk