Reklama

Ewa Florczak: Patrz, ta aktorka z "07"

Żyje tak jak lubi, spokojnie. Ale koledzy zawsze mogą na nią liczyć.

Zasłynęła rolą Ewy Olszańskiej w serialu "07 zgłoś się". Debiut Ewy Florczak określany był prawdziwym "wejściem smoka". - Grając w tym serialu nauczyłam się filmu. Wiedziałam jak stanąć, spojrzeć i jaki gest wykonać. W szkole teatralnej nikt mi tego nie mówił - tłumaczy aktorka.

Ta rola przyniosła pani Ewie popularność, ale też... wiele problemów. Koleżanki i koledzy mieli do niej żal. - O to, że gram w mundurze. To były czasy komunizmu, milicja nie była lubiana - wspomina dziś pani Ewa.

Koledzy mówili jej też, że ten serial będzie pewnie trampoliną do dalszej kariery. Jednak stało się odwrotnie. Artystka przez długi czas była - jak się to określa - aktorką jednej roli. Kiedy zgłaszała się na castingi, słyszała, że jest za bardzo kojarzona z rolą Olszańskiej.

Reklama

- Później zagrałam wspaniałą rolę w "Dolinie Issy" i miałam też za sobą bardzo wiele ról w teatrze. Jednak gdy wychodziłam na scenę, na przykład jako poważna, dramatyczna postać, z pierwszych rzędów słyszałam okrzyki: "Patrz, patrz, ta aktorka z 07"- opowiada o tamtych czasach pani Ewa.

Ona nie miała na to wpływu, więc spokojnie czekała na swój czas. Była już wtedy żoną Sławomira Orzechowskiego i mamą Agnieszki i Tomka. - Dużo pracowałam, oprócz teatru w moim życiu pojawiła się estrada. Żyłam na walizkach. A przecież dla kobiety chyba najważniejsza powinna być rodzina. Próbowałam to godzić, ale nie zawsze się udawało - zdradza aktorka.

Między małżonkami toczyła się nieustanna walka o sukces i sławę. Oboje byli wyrazistymi osobowościami, zarówno w życiu artystycznym, jak i prywatnym. Oboje zaangażowani w pracę, mijali się w życiu codziennym. W końcu ponad 10 lat temu rozstali się. - To rozstanie dało mi nie tylko wolność, ale także upragniony spokój. Powinnam była zdecydować się na to już wcześniej - wyznaje.

Kiedy mąż wyprowadził się z domu, ona zrobiła generalny remont, włącznie z przebudową wnętrza.

I zaczęła nowe życie. Dużo bardziej spokojne. Na odstępstwo pozwala sobie jedynie za kierownicą, bo motoryzacja to jej wielka pasja. - Nie wyobrażam sobie życia bez samochodu. Jednak nie śmigam tak, jak inni szaleńcy. Jeżdżę zdecydowanie, ale uważnie i muszę się pochwalić, że nie dostałam jeszcze żadnych punktów karnych - mówi.

A widzom przypomniała o sobie m.in. grając z serialu "Klan". Wystąpiła też w filmie "Skazany na bluesa".

Cały czas żyje bardzo aktywnie. Jeśli ma jakieś wolne chwile, spędza je na działce pod Warszawą, gdzie jeździ ze swoją kotką Kaczuszką i psem Nerusiem. A kiedy jest w Warszawie... wszędzie jej pełno. Koledzy po fachu wiedzą, że zawsze mogą liczyć na nią i jej społecznikowską pasję. Bo ona z natury lubi pomagać. I to nie tylko swoim najbliższym. Scala środowisko, organizuje spotkania i wigilie dla przedstawicieli światka artystycznego.

- Ci wszyscy znani ludzie, gdyby nie takie okazje, na pewno by się nie spotkali, bo są tak zapracowani. Postanowiłam wreszcie autentycznie zintegrować to środowisko. Ważne jest, żeby młodzi ludzie, którzy dopiero wchodzą w ten zawód, mogli spotkać się z mistrzami. Zawsze przy takich okazjach dochodzi do bardzo wzruszających sytuacji. Wpadają na siebie ludzie, którzy się znali i lubili, ale przez ostatnie dziesięć lat ani razu się nie widzieli - opowiada.

Koledzy nie mogą się jej nachwalić. Przyznają, że pani Ewa jest kimś wyjątkowym - prawdziwą strażniczką życzliwości i pozytywnych emocji wśród aktorów.

KP

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy