Dwie pasje Edyty Herbuś
Edyta Herbuś ma dwie wielkie pasje. Jedna pozwala jej utrzymać sylwetkę, a druga nie pozwala jej oglądać filmów w spokoju...
PAP Life: - Jaki jest pani sekret pięknego wyglądu?
Edyta Herbuś: - Rozwój, dobra dieta i zdrowy styl życia. To jest fundament, na którym wszystko powinno być oparte.
Ale to, że tańczy pani przez całe życie, ma chyba największy wpływ na pani sylwetkę...
- To prawda. Wspaniałe jest to, że podczas tańca towarzyskiego rozwijają się wszystkie partie ciała. Często ludzie pytają mnie, jak często chodzę na siłownię, żeby wyrzeźbić ciało, a ja w ogóle nie odwiedzam tego miejsca. Nie wyobrażam sobie podnoszenia ciężarków albo chodzenia w miejscu na bieżni. Taniec jest wyjątkowy, ponieważ łączy przyjemne z pożytecznym. Systematycznie go uprawiam i to jest mój najlepszy sposób na sylwetkę.
Czy taniec jest jedyną pani pasją?
- Nie. Moją drugą pasją jest aktorstwo. Intensywnie je zgłębiam i jeszcze dużo nauki przede mną.
Chce się pani zatem przeistoczyć z tancerki w aktorkę?
- Nie widzę takiej potrzeby. Myślę, że te zawody są spójne. Fantastycznie jest mieć te dwie pasje jednocześnie. Nigdy sobie żadnej z nich nie odpuszczę.
Ma pani swojego aktorskiego mistrza?
- Cały czas obserwuję świetnych aktorów. Oglądam filmy z zupełnie innej strony. Zamiast śledzić fabułę, patrzę jak grają aktorzy. Buduję sobie w głowie od razu jak ja bym zagrała daną scenę, analizuję ją. Chyba nie jestem dobrym partnerem do chodzenia do kina (śmiech).
Jedzie pani na Festiwal Polskich Filmów Fabularnych do Gdyni?
- Oczywiście. Chcę zobaczyć najlepsze nowości polskiej kinematografii. Spodziewam się wiele dobrego w tym roku. Muszę nadrobić zaległości, ponieważ praca zawodowa nie pozwala mi na systematyczne śledzenie tych filmów, które chciałabym zobaczyć.
Z Edytą Herbuś rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).