Reklama

Dociekliwy zadymiarz

Jedni go szczerze nienawidzą, inni uwielbiają za dociekliwe pytania, prowokacje i złośliwości. Dla tych, którzy goszczą w jego programie, konfrontacja z nim jest dużym wyzwaniem. Sam stroni od udzielania wywiadów.

Karierę w mediach rozpoczął jako skromny radiowy dziennikarz muzyczny. W telewizji zaczął pracować jako prowadzący w Polsatowskim "Halo-Gramy". Jednak prawdziwą popularność zdobył jako jeden z jurorów "Idola" - pierwszego muzycznego talent-show.

Bez granic, z brawurą

Na fali tej popularności został gospodarzem autorskiego talk-show "Kuba Wojewódzki". Program od lat bije rekordy oglądalności i ma rzeszę wiernych widzów.

- Mój program jest zderzeniem sacrum i profanum. Trzeba trochę dymić, trochę iskrzyć, ma być mądrze i głupio, kiczowato i artystycznie - wyjaśnia Wojewódzki.

Reklama

Nie ma więc w nim tematów tabu, pytań, których nie wypada zadać i słów, które nie powinny paść. Gospodarz często prowokuje zapraszanych gości. Drwi z nich oraz drąży te epizody z ich życiorysów oraz karier, które najchętniej by przemilczeli. Sam ma zadziwiający dystans do konwencji swojego programu.

- Telewizję traktuję z brawurą i przesadą, bo wokół jest tak wielki skomasowany legion papierowych, nudnych, grzecznych chłopców i dziewczynek, że nie chcę ustawiać się w tym samym szeregu - tłumaczył w jednym z nielicznych z wywiadów.

- Jestem entuzjastą medialnej zadymy, podżegaczem, a nie kolesiem z gabinetu figur woskowo-telewizyjnych - dodawał.

Wieczny kłamca

Tak dociekliwy w przepytywaniu innych, sam stroni od pytań dziennikarzy. Nic nie robi sobie z zarzutów, że choć niebawem skończy 50 lat, wciąż kreuje się na młodzieniaszka.

- Bawię się moim wizerunkiem. To jest nie tyle kpina z tendencji pod tytułem 'na zawsze młody', co z dziennikarzy. W 90. proc. wywiadów kłamię, zmyślam, konfabuluję, robię literackie życiorysy i dziennikarze to kupują - śmieje się.

Emocje budzi nie tylko jego program i wygląd, ale też barwny styl życia. Plotkarskie pisma i portale prześcigają się w doniesieniach o jego coraz młodszych dziewczynach i coraz szybszych luksusowych autach.

A on? Konsekwentnie milczy lub z rozmysłem "dolewa oliwy do ognia". - Jestem kobieciarzem, ale interesują mnie tylko kobiety do 25. roku życia - prowokuje.

Mimo ogromnego zainteresowania mediów, Kubie Wojewódzkiemu udaje się skutecznie chronić swoją prywatność. - Mój świat, moja prywatność, moja mama, mój brat, moja dziewczyna, mój chłopak, ktokolwiek jest mój, to jest mój bardzo prywatny secret garden i do niego nie wpuszczam - mówi z naciskiem.

- Trzeba być idiotą albo niedowartościowanym, żeby sprzedawać intymność, prywatność i rozwody. To miałkie, żałosne, ale wokół tego rozkwitł już cały biznes - przekonuje Wojewódzki. Cóż, trudno się z tym nie zgodzić.

JBJ

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy