David Schwimmer: Obrzydliwa małpa
Podczas odcinka specjalnego "Przyjaciół" serialowy Ross Geller ujawnił, że praca na planie z żywą małpą, która grała jego domowego pupila, bywała trudna i niekomfortowa. Treser zwierząt, które wystąpiły w kultowym sitcomie, wyjaśnił dlaczego. "W pierwszych kilku odcinkach David całkiem nieźle sobie z nimi radził. Potem ich obecność zaczęła go drażnić i frustrować. Małpy wzbudzały ogromny aplauz publiczności, myślę, że był po prostu nieco zazdrosny" - wspomina Mike Morris.
Jednym z zabawniejszych wątków pierwszego sezonu "Przyjaciół" było zaadoptowanie przez Rossa Gellera niewielkiej małpki kapucynki o imieniu Marcel. Liczne perypetie z udziałem zwierzęcia bawiły widzów do łez, a sam odtwórca roli Rossa, czyli David Schwimmer, zdawał się darzyć uroczego czworonoga ogromną sympatią. Po latach okazało się, że było dokładnie na odwrót. Jak ujawnił on podczas wyemitowanego niedawno odcinka specjalnego serialu, praca na planie z niesfornym zwierzakiem wielokrotnie krzyżowała plany członków ekipy, zmuszając ich do nieustannego powtarzania tych samych scen.
"Kocham zwierzęta. Jestem miłośnikiem zwierząt. A jednak tutaj pojawił się problem. Małpa, która została odpowiednio wyszkolona i musiała zrobić daną rzecz we właściwym momencie, nie wykonywała dobrze swojej pracy" - wyznał szczerze aktor. I zaznaczył, że to niejedyny powód, dla którego nie wspomina najlepiej obecności kapucynki na planie. "Między ujęciami treser karmił ją żywymi larwami. Małpa siedzi mi na ramieniu i co chwilę bierze kilka larw i zjada je, a później mnie obejmuje i dotyka" - ujawnił, nie kryjąc niesmaku Schwimmer.
Odnieść się do słów gwiazdora postanowił wspomniany treser zwierząt, który opiekował się serialowym Marcelem. W rzeczywistości czworonożnego przyjaciela Rossa zagrały dwie kapucynki - Katie i Monkey. "W pierwszych kilku odcinkach David całkiem nieźle sobie z nimi radził. Potem ich obecność zaczęła go drażnić i frustrować. Małpy wzbudzały ogromny aplauz publiczności, myślę, że był po prostu nieco zazdrosny" - zdradził w rozmowie z "The Sun" Mike Morris.
Co więcej, jak ujawnił treser, małpy również zdawały się nie przepadać za swoim serialowym panem. "Dobrze im się pracowało z Jennifer Aniston, Matt LeBlanc też zdobył ich sympatię. Kiedy pojawiał się David, wszystko się psuło. Nagrywaliśmy najpierw sceny samodzielnie, a później z Davidem. Wtedy nic nie wychodziło. Doszło do tego, że on naprawdę nie znosił tych małp" - przyznał Morris. I podkreślił, że wypowiedzi Schwimmera są według niego bardzo nie na miejscu. "Jedna z małp imieniem Monkey zmarła niedawno na raka. Myślę, że to naprawdę nikczemne mówić źle o zmarłych" - skwitował.