Daniec: Podczas Euro stracę głos
- Przed Euro udekoruję auto, razem z żoną pojadę na mecz otwarcia, zamierzam drzeć się tak, że stracę głos - powiedział satyryk i artysta kabaretowy Marcin Daniec. Dodał, że także w domu chce czuć się, jak na stadionie i dlatego stworzy własną "namiastkę sektora".
PAP: Jest pan zagorzałym kibicem piłkarskim. Jak spędzi pan czas w trakcie Euro?
Marcin Daniec: - Muszę przeprosić wszystkich fanów, ponieważ już rok temu zapowiedziałem menedżerce, że od 8 czerwca do 1 lipca tego roku nie ma szans, bym wystąpił z moim programem. Cała moja ekipa jest teraz na przymusowym urlopie, a ja sam na najpiękniejszym urlopie na świecie, który poświęcę piłce nożnej. Mam już wypisane daty i godziny wszystkich kolejnych meczów. Można mnie z tego odpytywać.
- Razem z małżonką wybieramy się na mecz otwarcia Polska-Grecja. Moja wieloletnia ciężka harówka, jeśli chodzi o zaszczepianie fascynacji futbolem, spowodowała, że małżonka trzeci raz w życiu pojedzie ze mną na mecz. Pierwszy raz była ze mną na meczu Polska-Norwegia - słynne 3:0 w Chorzowie, w drugim przypadku jechaliśmy 21 godzin autobusem do Dortmundu.
- Teraz będzie trzeci raz. Pojedziemy specjalnie ozdobionym samochodem. Będzie miał osłony na lusterka i małe chorągiewki. Idziemy świadomie w futbolowy kicz. Udekorujemy całe auto.
A państwa stroje?
- Ja mam pamiątkową koszulkę, którą dostałem na pięćdziesiątkę od Iwana, Świerczewskiego i Kłosa. I proszę sobie wyobrazić, że jest to koszulka reprezentacyjna z orłem na piersi. Jest na niej napis: Daniec. Zamierzam drzeć się na stadionie tak, że stracę głos.
- Co zaś do meczów, które będę oglądał w telewizji - w domu nie będzie liczyć się dla mnie nic po godzinie 18. Muszę mieć w domu namiastkę sektora. Po mojej prawej będzie siedział syn siostry, Karol, po lewej - kolega z kabaretu, Tadeusz. Będziemy drzeć się tak, jak na stadionie. Być może będziemy trochę kląć, jak na stadionie. Ale mam nadzieję, że powodów do wściekłości będziemy mieć jak najmniej.
Co jest w Euro takiego, co skłania człowieka, by wziął urlop na miesiąc, zorganizował w domu "sektor" i non-stop oglądał mecze?
- To najcudowniejsza impreza sportowa w historii naszego kraju. A tym, którzy nie bardzo interesują się futbolem chciałbym przypomnieć, że podczas Euro oprócz meczów będzie wiele towarzyszących wydarzeń kulturalnych, na przykład koncerty, wystawy. Cieszmy się, że do Polski przyjedzie pół świata i że zagraniczne telewizje pokażą urodę naszych miast, piękne stadiony.
- Czekają nas piękne dni. Chciałbym uspokoić wszystkie panie, że panowie wrócą do nich już wieczorem 1 lipca.
Ma pan jakąś radę dla kobiet na czas Euro?
- Tak, żeby spróbowały polubić futbol - dla swojego mężczyzny, czyli "niunia". Na początku radziłbym usiąść razem z "niuniem" i starać się trochę poudawać, że "nas to interesuje". On będzie szczęśliwy. Warto też często kiwać głową i słuchać, co mówi on. Niech sobie krzyczy i niech się cieszy. Przez kilka meczów słuchamy, o czym mówi on. W międzyczasie zapamiętujemy i potem już same komentujemy.
- Tym paniom, które na oglądanie futbolu zdecydowanie nie dadzą się namówić chciałbym zwrócić uwagę, że od godziny 18 do 23 będą miały czas wolny. "Niuniuś" nawet nie zauważy, że ukochanej nie ma. Panie mogą iść na przykład do galerii handlowej i zrobić zakupy marzeń. To, czy zakupy należy wnieść do domu zależy jednak od wyniku meczu. Jeśli "niuniuś" cieszy się z wyniku, możemy pokazać zakupy, on wtedy powie pewnie: "Fajnie, że sobie kupiłaś". Jeśli natomiast nie jest zadowolony, lepiej zakupy oddać, albo przechować piętro niżej u sąsiadki - do następnego meczu.
Rozmawiała: Joanna Poros (PAP)
Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!
Nie przegap swoich ulubionych programów i seriali! Kliknij i sprawdź!