Chce zrobić coś swojego
W serialu życie uczuciowe jej bohaterki jest bardzo skomplikowane, ale prywatnie Agnieszka Wielgosz-Malinowska od niedawna jest szczęśliwą żoną. Snuje też plany na przyszłość, także tę pozaaktorską.
Nie poznaję Malwiny. Dotąd twarda, wyrachowana, gotowa zrobić wszystko, by ułożyć sobie życie u boku bogatego faceta. Tymczasem niespodzianka! Zakochała się. I to na poważnie.
Agnieszka Wielgosz-Malinowska: - Sama jestem zdziwiona (śmiech). Miał to być luźny, niezobowiązujący związek - tak przynajmniej się umówili z Wojtkiem. Tymczasem coś wymknęło się spod kontroli i stało się... Rzeczywiście się zakochała. Inaczej było w przypadku Wojtka, co było dla niej dużym zaskoczeniem. Nie tego się spodziewała. Kiedy wyznała, co do niego czuje, wziął nogi za pas i zniknął.
Może i dobrze. Już kiedyś ją oszukał i będzie to robić zawsze. Po co się pchać w taki związek?
- W tym przypadku zadziałała chemia. Wyłącza się myślenie i po nas. Pchamy się w związki bez przyszłości, lokując uczucia w nieodpowiednich facetach. Nikt i nic nie jest w stanie przemówić nam do rozsądku. Lgniemy do nich jak ćma do światła, ponieważ jest to w pewien sposób ekscytujące i podniecające. Jeśli chodzi o Wojtka, wróci do Malwiny. Odnoszę wrażenie, że na swój sposób ją kocha. Czy będą razem, zobaczymy. To trudna miłość.
Scenarzyści nieźle kombinują. Wątek Malwiny jest coraz bardziej wciągający.
- Cieszę się, że tak się dzieje, bo dzięki temu moja postać nie jest jednowymiarowa. Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy w życiu mojej bohaterki. Dla widzów - mam nadzieję, pewnie też jest to bardziej interesujące, bo przynajmniej nie jest monotonnie.
- Do tej pory byli przyzwyczajeni do Malwiny, która jest zadbana, w pełnym makijażu. Natomiast scena nad rzeką, kiedy cierpi i płacze z powodu Wojtka, pokazuje ją z zupełnie innej strony. Bardziej ludzkiej i przystępnej. Bez makijażu, w rozciągniętym swetrze, z rozczochranymi włosami. Dobrze grało mi się te sceny.
U Malwiny burzliwie, u Agnieszki Wielgosz-Malinowskiej spokojnie, przewidywalnie, ale na pewno nie bez emocji. Niedawno zalegalizowała pani swój wieloletni związek. Impreza się udała. Czas na wypoczynek. Trzeba się spakować i wyruszyć w podróż poślubną.
- Przydałoby się, ale teraz to niemożliwe z powodu pracy. Trudno zsynchronizować nam czas, żeby ustalić jeden konkretny termin wyjazdu. Ale i tak nie jest źle, ponieważ namiastkę tego mieliśmy realizując projekt reklamowy na Wyspach Kanaryjskich. Udało się pogodzić pracę z wypoczynkiem.
Nad czym pani w tej chwili pracuje?
- Kolega podsunął mi ciekawy tekst. Planuję wziąć się za to na początku roku. Nie chciałabym, żeby się zmarnował. To sprawa ambicjonalna. Może zaangażuję się również w produkcję? Jestem na takim etapie swojego życia, że chciałabym zrobić coś swojego. Od początku do końca. Mam nadzieję, że się uda, ponieważ wierzę w afirmację. Zwykle jest tak, że gdy czegoś bardzo pragniemy, dzięki pracy i odrobinie szczęścia, udaje się zrealizować plany.
Rozmawiała Maria Ostrowska.