Reklama

Bujakiewicz: Powinnam startować w wyborach

Jej spontaniczna wypowiedź o przedszkolach wywołała lawinę. Teraz rodzice proszą, by w ich imieniu Katarzyna Bujakiewicz rozmawiała o tym z rządem... Nie po raz pierwszy aktorka wykorzystuje popularność, by walczyć o swoje przekonania.

Tuż przed premierą "Lekarzy" mówiła pani, że ma przeczucie, że to będzie dobry serial. I jest!

- Tak, czułam, że to będzie sukces, cała ekipa w to wierzyła, ale nikt z nas nie spodziewał się, że spodoba się aż tak bardzo. Po roku zaczęliśmy już robić czwartą serię. Tymczasem na ekranie jest trzecia, w której sporo się jeszcze zadzieje.

Już sam początek był mocny - Daniel Orda (Wojciech Zieliński) miał wypadek na motorze. Pani bohaterka Sylwia cały czas jest przy nim. Wytrwa?

- Ona bardzo go kocha. A poza tym jest pielęgniarką i wie, że nie porzuca się ludzi w potrzebie.

Reklama

Wiem, że Sylwia ma temperament podobny do pani, ale słyszałam też, że uporządkowany Orda jest przeciwieństwem Wojciecha Zielińskiego. To prawda? Jak wam się razem pracuje?

- Wojtek ma więcej temperamentu niż Orda, ale gra go genialnie! Wojtuś jest super, świetnie się z nim pracuje, jest utalentowany, skupiony na swoich zadaniach, a jednocześnie kreatywny. Już przy pierwszych próbach ubawiliśmy się, bo ja celowo podkręcałam zwariowany charakter Sylwii, a on zasadnicze podejście do życia Ordy. Na takim kontraście świetnie się gra.

Sylwia ciągle o coś walczy, pani też...

- O tak, aż do upadłego. Mój Piotr mówi nawet, że powinnam startować w wyborach... (śmiech).

Też tak pomyślałam, kiedy zobaczyłam, jak się pani zaangażowała w walkę o zajęcia dodatkowe w przedszkolach.

- Chyba jednak jestem zbyt wrażliwa, by nadawać się na polityka. Moja wypowiedź w "Dzień dobry TVN", gdzie opowiadałam o "Lekarzach", a przy okazji powiedziałam, co myślę o zmianach w przedszkolach, pociągnęła za sobą lawinę. Dostałam listy od mam, które myślą podobnie jak ja, a także od ludzi, którzy stracili przez to pracę. Rozmawiałam z dyrektorką i nauczycielkami z przedszkola, do którego chodzi moja córka. Za tym poszły dalsze wywiady na ten temat i moje spotkanie z panią minister... Czuję się rozczarowana poczynaniami rządu, bo za tymi decyzjami idzie krzywda dzieci. Dlatego wykorzystuję moją popularność, apelując w tej sprawie.

Nie po raz pierwszy wykorzystuje pani swoje nazwisko i twarz, by wspierać tych, którzy są w potrzebie. Czy to chodzi o źle traktowane zwierzęta, czy transplantologię, aktywny tryb życia, zdrowe odżywianie...

- Jedna z moich ostatnich kampanii dotyczy właśnie zdrowego jedzenia. Cieszę się, że zaangażowano do niej właśnie mnie, a nie osobę bardzo szczupłą, w rozmiarze 34.

Musi pani szczególnie dbać o dietę, by utrzymać swoją wagę?

- Dbam o zdrowe odżywianie się. Czytam etykiety, skład, unikam chemii, gotuję sama. Jak chcemy zaszaleć ze słodkościami - upieczmy ciasto, jak chcemy podjadać - jest sezon na jabłka. Korzystajmy z tego. Jak czuję, że tyję, staram się jeść mniej, ale nie sięgam po diety-cud.

I nadal pani biega?

- Oczywiście. Staram się przebiec około siedmiu kilometrów dziennie, pięć dni w tygodniu. Bieganie to najprostsza forma ruchu. Nawet moja trzyletnia córka ma z tego frajdę, kiedy zabieram ją ze sobą na mały trening.

Czy jako mama pracująca, znajduje pani czas tylko dla siebie? Co wtedy lubi pani robić?

- Teraz, jak moja córka poszła do przedszkola, rzeczywiście mam więcej czasu. Mogę spokojnie ogarnąć dom, celebrować śniadanie czy obiad z przyjaciółkami. Takie proste rzeczy cieszą mnie najbardziej. Chętnie oglądam też seriale - m.in. "Homeland", "Good Wife", "Chirurdzy" czy "Mentalista".

Rozmawiała Anna Janiak

Tele Tydzień
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy