Borys Szyc: Największe wyzwanie?
Borys Szyc zdecydował się na niemały wysiłek. Artysta rozpoczął niedawno treningi, gdyż przygotowuje się do startu w thriatlonie.
Triathlon to 1,9 km pływania, 90 km jazdy na rowerze oraz 21,1 km biegu. Nie boisz się takiego wysiłku?
Borys Szyc: - Trochę się boję, że będą mnie wyławiać (śmiech). Jestem ciekaw siebie, tego, czy pokonam swoje słabości. Cieszę się, że wezmę udział w triathlonie.
Wcześniej na ten wysiłek zdecydowali się m.in. Tomasz Karolak i Piotr Adamczyk. Czy to oni namówili cię do tegorocznego startu?
- Wiedziałem wcześniej, że chłopaki startują i widziałem, jak ćwiczą. W zeszłym roku na wakacjach spotkałem się na Mazurach z Maćkiem Dowborem, który też startował i obserwowałem, jak ćwiczy mimo wakacji i naszych posiedzeń przy grillu. Przepływał jezioro, siadał na rower, biegł. Robił sobie minitrathlony codziennie. Na jego przykładzie zacząłem dostrzegać pozytywy tych ćwiczeń.
- Później odezwał się do mnie Tomek Karolak i powiedział, że organizatorom chodzi po głowie moje nazwisko i czy może przekazać im mój numer telefonu. Oczywiście się zgodziłem i tak się zaczęło. Jestem już po kilkunastu treningach i wiem, że jak wpadnie się w rytm ćwiczeń, to trudno przestać.
Znajdujesz czas na trening, gdy jesteś na planie filmu lub serialu?
- Na razie trenowałem, gdy miałem wolne, jednak trzeba będzie się niebawem zmierzyć z czasem, ponieważ rozpocznę zdjęcia do kolejnej serii 'Przepisu na życie' i trzeba będzie to połączyć. Brak czasu wynika zazwyczaj z chaosu i roztrzepania, które często towarzyszyło mi w życiu. Dlatego mam nadzieję, że zorganizowanie związane z treningami przeniesie się na całe moje życie.
Na konferencji prasowej wspomniałeś o lęku przed pływaniem...
- Chodzi tylko o to, że gdy byłem mały i kolega próbował nauczyć mnie pływać, wrzucił mnie do jeziora na głęboką wodę, a ja najzwyczajniej w świecie nie potrafiłem wzbić się na powierzchnię i trochę się podtopiłem... Nie znaczy to, że unikałem wody i mam traumę. Po prostu, gdy się zmęczę pływając to trochę panikuję, więc mam nadzieję, że nauczę się teraz odpowiedniego rozkładania sił.
Będziesz przestrzegał odpowiedniej diety w czasie treningów?
- Przestrzegam diety od kilku lat. Przed zdjęciami do 'Wojny polsko-ruskiej' przez trzy miesiące trenowałem i żywiłem się zgodnie ze wskazówkami dietetyka. Od tamtej pory wiem, na czym polega właściwe żywienie. Myślę, że wszystko będzie dobrze.
Jakie masz najbliższe plany zawodowe?
- W kwietniu lub w maju rozpoczynamy zdjęcia do kolejnej serii 'Przepisu na życie', może za jakiś czas rozpocznę próby w teatrze do czegoś lżejszego, ponieważ po ciężkiej pracy nad 'Hamletem' musimy teraz odreagować. Czekam też na końcówkę zdjęć do filmu 'Dżej, Dżej'. W grudniu mieliśmy je realizować w Brazylii, jednak z powodów finansowych termin się zmienił. Czekam na ten film z niecierpliwością.
Rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).