Reklama

Barbara Bursztynowicz: Inaczej niż w "Klanie"

Nie zależało jej na karierze. Marzyła o uczuciu, które przetrwa wszystko.

Oddana rodzinie, bardzo cierpliwa, gotowa wszystkim pomagać... Widzom trudno sobie wyobrazić, aby prywatnie mogła się różnić od swojej bohaterki. A jednak Barbara Bursztynowicz (59 l.) prywatnie raczej nie przypomina Elżbiety Chojnickiej z "Klanu".

Jest osobą o wiele bardziej przebojową i stanowczą. Jej koledzy z teatru Ateneum, z którym związana jest od lat, opisują ją jako budzącą sympatię optymistkę, która marzy o wygraniu milionów w totolotka i ruszeniu w podróż dookoła świata. Z ukochanym mężczyzną...

Reklama

Bo nie tylko postać grana przez aktorkę w "Klanie" była adorowana przez wielu mężczyzn. W realnym życiu pani Barbara również robi duże wrażenie na mężczyznach. Jednak jej serce tylko dwa razy zabiło mocniej...

Gdy była na studiach w warszawskiej szkole aktorskiej, o jej rękę starało się dwóch obiecujących aktorów. Pierwszy to Mirosław Konarowski, znany m.in. z filmu "Con amore". Być może ich związek zakończyłby się przed ołtarzem, gdyby na drodze aktorki nie pojawił się kolega z roku pana Mirosława, Jacek Bursztynowicz. Podobno najpierw zakochała się w jego muzyce. Był dla niej tylko uroczym chłopakiem w skórzanej marynarce z burzą jasnych włosów, który przepięknie grał na pianinie w piwnicy szkoły teatralnej. On natomiast wypatrzył ją na korytarzu uczelni i w tej jednej minucie postanowił: "Tylko ta!".

Po latach oboje wspominają ten czas jako najpiękniejszy i pełen namiętności okres młodości. Choć pani Barbara do przyszłego męża nie od razu się przekonała. Dopiero po jakimś czasie doceniła jego czułość, wytrwałość i upór, z jakim ją adorował. Na pierwsze randki umawiała się jednak z pewnym oporem... - Moja miłość rodziła się bardzo powoli - wyznaje gwiazda "Klanu".

Niedawno świętowali 33. już rocznicę ślubu. Aktorka nie ma wątpliwości, że przed laty dokonała właściwego wyboru. Są z mężem jak dwie połówki słodkiego owocu. Nie lubią rozstawać się ani na chwilę. I wciąż na nowo chcą wyznawać sobie miłość.

- Zanim wyjdziemy z łóżka i zaczniemy dzień, dotykamy się, przytulamy. Czułość i miłość okazujemy sobie też w ciągu dnia, kiedy np. idziemy do kawiarni na kawę lub robimy zakupy - oto recepta aktorki na udany związek.

Mąż opowiada o niej, że ma fascynującą osobowość. Łączy w sobie hardość i twardość góralki (aktorka pochodzi z Bielska-Białej) z wrażliwością i delikatnością. Robi wrażenie kruchej laleczki z porcelany, ale gdy trzeba, potrafi ostro bronić swoich racji. Doskonale wie, czego chce, zawsze to osiąga. I musi to być natychmiast!

- Kiedy uzna, że czas pomalować mieszkanie, musimy to zrobić tego samego dnia. Nic nie może czekać. U Basi nie ma: "Zróbmy to jutro" - opowiada o żonie Jacek Bursztynowicz.

Dodaje też dumnie, że najlepsze cechy charakteru żony odziedziczyła ich córka, Małgorzata. Przez pewien czas śliczna jedynaczka myślała nawet, by zostać aktorką. Złożyła dokumenty do szkoły teatralnej. Wcześniej były jednak egzaminy do Akademii Sztuk Pięknych. Pani Barbara trzymała za córkę kciuki, by poszły pomyślnie. Dom z trójką aktorów byłby nie do wytrzymania... I udało się!

Ale córka wciąż jest blisko teatru. Po skończeniu ASP pracowała jako autorka scenografii, a ostatnio jako kostiumograf. Pani Barbara przyznaje zresztą, że obie mogą spędzać godziny na babskich zakupach. W innych sprawach też rozumieją się bez słów. Córka powiedziała kiedyś, że mama jest jej najlepszym przyjacielem. I z tego aktorka jest chyba dumna najbardziej. Udana rodzina zawsze była jej największym w życiu pragnieniem.

EZ

Najlepsze programy, najatrakcyjniejsze gwiazdy - arkana telewizji w jednym miejscu!

Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Bursztynowicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy