Artur Żmijewski: Same profity
Artur Żmijewski, który zdobył miłość widzów rolą doktora Burskiego, jako ksiadz Mateusz ją zwielokrotnił. Stan swojego konta również.
Dawno, dawno temu, czyli w 2008 roku, kiedy na ekranie Jedynki po raz pierwszy pojawił się "Ojciec Mateusz", mało kto przypuszczał, jak wielką sympatię zyska ten serial.
Dziś, gdy kręcony jest sezon 12., a popularność jego nie maleje, emocje budzą... zarobki odtwórcy głównej roli. Chodzą słuchy, że Artur Żmijewski, który odszedł z telenoweli "Na dobre i na złe", by zagrać księdza, nie ma powodu do narzekań.
Za samą tylko 12. serię przygód duszpasterza z Sandomierza ma zarobić, bagatela, półtora miliona złotych. Skąd tak olbrzymia suma? Jako aktor pan Artur dostaje cztery tysiące złotych za jeden dzień zdjęciowy. I wcale nie jest to najwyższa stawka.
Na przykład Agnieszka Dygant za dzień pracy w "Prawie Agaty" jest wynagradzana sumą trzykrotnie wyższą!
Wracając do księdza. Artur Żmijewski od ubiegłego sezonu "Ojca Mateusza" zajmuje się również jego reżyserią. Praca nad jednym odcinkiem to zarobek rzędu 15 tysięcy zł.
Mało? Do tego dochodzą tantiemy za powtórki we wszystkich kanałach. I się uzbiera...
KS
Nie przegap swoich ulubionych filmów i seriali! Kliknij i sprawdź nasz nowy program telewizyjny!