Anna Starmach: U mnie w domu tego nie było
"W szkole miałam najbardziej wypasione zestawy śniadaniowe" - wyznaje Anna Starmach, której mama dbała o zdrowe nawyki swoich pociech. "Nie lubię chipsów, batonów i cukierków, bo nie jadałam ich jako dziecko" - dodaje jurorka programu "MasterChef".
Jak opowiada PAP Life Anna Starmach - jurorka programów "MasterChef" i "MasterChef junior" oraz autorka książek kucharskich - jej mama bardzo pilnowała, aby jej pociechy jadły według zasad zdrowego odżywiania. Dlatego mała Ania dzień zaczynała np. od domowej roboty granoli na mleku, a nie kupnych płatków.
W szkole Starmach nie jadała na stołówce, która - jak wspomina - nie cieszyła się dobrą sławą. Ciepły obiad na Anię czekał w domu. "Mama zawsze robiła mi pyszne kanapki do szkoły. Były one bardzo zdrowe, z dużą ilością kiełków, orzechów i warzyw. Zawsze miałam najbardziej wypasione zestawy śniadaniowe" - żartuje Starmach i dodaje, że do szkoły dostawała też jabłko.
Zdarzało się, że na drugie śniadanie otrzymywała również batony owsiane. "Robi się je bardzo łatwo. Wystarczy banany wymieszać z płatkami owsianymi, dać dużo bakalii i odrobinę miodu" - instruuje Starmach, która przyznaje, że w dzieciństwie miała skłonności do bycia okrągłym dzieckiem, stąd jej mama szczególnie dbała o zdrowe nawyki.
"Ważne, żeby dzieciakom nie tylko smakowało, ale też żeby same mogły to jedzenie przygotować. Dlatego zamiast kupować tzw. gotowce, zacznijmy gotować z dziećmi albo niech dzieci zaczną gotować dla nas" - przekonuje PAP Life autorka książki "Pyszności".
Co ciekawe, Starmach nie lubi chipsów, batonów, cukierków czy napojów gazowanych typu cola. "U mnie w domu po prostu nigdy tego nie było, więc nie nauczyłam się tego jeść i teraz mi to nie smakuje" - tłumaczy PAP Life Starmach i zauważa, że jeśli nie będziemy tego typu niezdrowych przekąsek dawać dzieciom to one nie będą za nimi tęsknić" - kwituje.