Anna Matysiak: Akceptuję siebie
Ostatnio zszokowała wszystkich przyznaniem się do stosowania drakońskiej diety. Choć te czasy ma już za sobą, nadal olśniewa szczupłą figurą. Anna Matysiak zdradza również, jak czuje się na planie najstarszej polskiej telenoweli
Czy jako dziecko chciałaś zostać aktorką?
Anna Matysiak: - O nie! W dzieciństwie marzyłam, by zostać "żywiarką", bo tak nazywałam łyżwiarki figurowe. Któregoś razu zobaczyłam tancerki baletowe i zapragnęłam być taka jak one. Przez sześć lat uczęszczałam nawet do warszawskiej szkoły baletowej, można więc powiedzieć, że aktywnie dążyłam do spełnienia tego marzenia. Aktorstwo pojawiło się dość późno, od dziecka jednak czułam, że zostanę artystką występującą na scenie.
Szkoła baletowa wymaga wielu wyrzeczeń. W jaki sposób udawało ci się utrzymać odpowiednią sylwetkę?
- Bywało różnie! (śmiech). Pamiętam, jak sama przez tydzień żywiłam się tylko waflami ryżowymi i jabłkami, bo poszła plotka, że to świetna dieta. Z czasem zrozumiałam, że nie tędy droga. Wiele dziewczyn pochopnie podejmuje złe w skutkach decyzje związane z odżywianiem, mając nadzieję, że w szybki sposób osiągną pożądane przez nauczycieli efekty. W niektórych przypadkach prowadzi to do totalnego braku akceptacji siebie.
Teraz możemy oglądać cię w "Klanie"...
- Cieszę się, że mogłam się w nim pojawić, bo Ramona, którą gram, to bardzo ciekawa postać, część widzów może się z nią w pełni identyfikować. Nie miała łatwego życia, czasem podejmowała nie do końca moralne wybory, ale tylko ze względu na trudną sytuację, w której postawił ją los. Marzy jednak o lepszym życiu. Imponuje jej wielopokoleniowa, trzymająca się razem, rodzina Jaśka (Paweł Grządziel - przyp. red.) i chciałaby stworzyć taki dom dla swoich dzieci.
Pamiętasz sceny, które sprawiły ci trudność?
- Choć wcześniej grałam już sceny rozbierane, to przyznam, że czułam lekki strach przed tymi, w których miałam się pojawić w samej tylko bieliźnie. Dlaczego? Może utożsamiłam się ze swoją bohaterką, która pracuje w agencji zajmującej się sprzątaniem? Na szczęście ekipa okazała się wyrozumiała i szybko przeszliśmy nad moim zakłopotaniem do porządku dziennego...
Rola Ramony daje ci satysfakcję?
- Jest moją drugą stałą rolą w serialu, więc jak najbardziej! Pierwszą była Luiza w "Tancerzach" i najwięcej wspomnień mam związanych właśnie z tą produkcją. Przede wszystkim dzięki wspaniałej ekipie, z którą spędziłam prawie dwa lata. Zdjęcia realizowane były we Wrocławiu, większość aktorów i tancerzy pochodziła z Warszawy, dlatego dwadzieścia cztery godziny na dobę spędzaliśmy ze sobą razem. Zaprzyjaźniliśmy się i do tej pory spotykam się ze znajomymi, których poznałam wtedy na planie.
Niedawno na Facebooku wspomniałaś o kolejnej produkcji, w której się pojawisz. Zdradzisz coś więcej?
- To będzie serial, którego emisja przewidziana jest na wiosnę przyszłego roku. Wielka produkcja z ogromną liczbą aktorów. Pojawię się w jednym z odcinków, gdzie będę śpiewać i tańczyć. Na razie nic więcej nie mogę powiedzieć...
Rozmawiał Artur Krasicki.
Przeczytaj także: "Lubię pracować z fajnymi ludźmi, to ekipa tworzy plan"